Pogoń zadowolona z szatni

IV LIGA PIŁKARSKA. Dobre warunki do treningu i odnowy biologicznej są jednym z powodów, że szczecińska Pogoń jest liderem rozgrywek.

Pogoń Antoniego Ptaka nie miała tak dobrych warunków, więc wolała korzystać z ośrodka w Gutowie (500 km od Szczecina!). Pomysł był chory, protestowali kibice i sami piłkarze. Ptaka już nie ma, poprawiła się też baza portowców. Biały budynek (tzw. Big Brother II) przy płycie głównej, to od dwóch miesięcy nowe zaplecze portowców. Powstał kosztem 960 tys. złotych na zlecenie MOSRiR. Jego zaletą jest funkcjonalność i "mobilność", tzn. możliwość rozmontowania, przeniesienia w inne miejsce i ponownego złożenia. Wzorowany jest na budyneczku, który funkcjonował za ery Sabriego Bekdasa w Szczecinie. Tym razem nie jest to obiekt piętrowy, ale i tak bardzo funkcjonalny. Na powierzchni ponad 200 mkw. znajduje się szatnia pierwszej drużyny Pogoni, natryski, sauna (!), gabinet lekarza i masażystów, pokój trenerów i kierownika, a także zaplecze magazynowe i mniejsze pomieszczenia gospodarcze.

- Taki obiekt jest bardzo potrzebny, bo stary budynek przy pływalni był w kiepskim stanie. Tu jest czysto, przestronnie, zespół ma komfortowe warunki - mówi Marcin Kaczmarek, szkoleniowiec Pogoni.

O porządek w pomieszczeniach, ale również w dokumentacji magazynowej dbają dwie panie - Dorota i Agnieszka. Drugi trener, Sławomir Rafałowicz, charakteryzuje je jednym określeniem - "złote kobiety". Do ich codziennych obowiązków należy nie tylko utrzymanie czystości w budynku, ale również pranie strojów piłkarzy, wydawanie i "pilnowanie" sprzętu, prowadzenie kartoteki magazynu. - Pracujemy cały tydzień, nie tylko przed i po meczu. Każdy trening, każdy dzień to sporo obowiązków - mówi z uśmiechem pani Agnieszka.

- Panuje fajna atmosfera, wszyscy odnoszą się do siebie życzliwie - opisuje Kaczmarek.

Każdego dnia przy drużynie jest kilka osób nie tylko ze sztabu szkoleniowego. Kiedy w pokoju trenerów trwa odprawa, kierownik Ryszard Mizak załatwia swoje zadania, a naprzeciw szatni uwijają się masażyści. Głównym specjalistą rehabilitacji jest Piotr Mazur, wspiera go doświadczony Stanisław Mazuro (pracujący w Stali Szczecin), a nauki pobiera Michał Bartnik.

- Najwięcej pracy jest przed meczem, kiedy trzeba odpowiednio przygotować piłkarzy. Po spotkaniu też jest ruch w gabinecie, zawsze zdarzy się jakiś uraz, stłuczenie - opowiada Michał. - Dopiero zaczynam pracę masażysty, uczęszczam do dwuletniego studium i mam nadzieję, że po skończeniu szkoły zostanę w Pogoni. Chciałbym pracować w takim klubie i w takich warunkach.

Z tegorocznych miejskich inwestycji na stadionie przy Twardowskiego już wkrótce do użytku zostanie oddana również trybuna przy bocznym boisku. Do 20 października mają być zamontowane plastikowe siedziska, a kilka dni później kibice obejrzą w bezpiecznych warunkach mecz A-klasowych rezerw.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.