O losach spotkania zadecydowało sześć ostatnich minut pierwszej połowy. Koszalinianki prowadziły wtedy pięcioma bramkami. - Przewagę roztrwoniliśmy. Na hali zabrakło lodu, żeby studzić gorące głowy. Później zespół nie był już ten sam - relacjonuje Szafulski.
Szczypiornistki Politechniki popełniły błąd, który okazał się brzemienny w skutkach. - Przestrzegałem przed meczem, że przy takim zespole jak AZS trzeba grać do pewnej piłki. Dwa podania nie wystarczą, żeby oszukać przeciwnika. Dziewczyny wiedziały lepiej, spieszyły się i wygrana przeszła nam koło nosa - uważa szkoleniowiec.
AZS Gdańsk - Politechnika Koszalin 30:28 (15:15)
AZS: Sadowska, Mikszto, Rostankowska - Naumienko 11 (8 z karnych), Wojtas 7, Wilamowska 5, Musiał 4, Sawicka 1, Chudzik 1, Szwed 1, Kordunowska 0, Mielczewska 0.
Politechnika: Łącz, Hauzer - Jarzyna 5, Dworaczyk 5, Goraj 5, Szafulska 4, Czekaj 3, Zaniewska 2, Szostakowska 2, Skipor 1, Chmiel 1, Żołyniak 0, Kobyłecka 0, Cieśla 0.