Kotwica przegrała z Anwilem

Czwarty zespół poprzedniego sezonu - Anwil Włocławek, był wyraźnie lepszy i pokonał Kotwicę Kołobrzeg na jej parkiecie 80:68.

Kotwica w sobotnim spotkaniu prezentowała się dobrze jedynie przez pierwsze trzy minuty. Anwil szybko jednak pokazał gospodarzom miejsce w szeregu i dzięki indywidualnym akcjom Hendersona, Białka i Wołoszyna szybko odskoczył gospodarzom. Kołobrzeżanom brakowało zawodników, którzy pociągnęliby zespół. Chris Daniels dwoił się i troił, by zmienić losy spotkania, ale samemu wygrać meczu nie mógł.

- Byliśmy dobrze przygotowani i nastawieni do tego meczu. Bardzo chcieliśmy wygrać, ale mecz nie wyszedł tak jak chcieliśmy. W drugiej połowie za szybko odpuściliśmy. Zabrakło organizacji w ataku i zaangażowania w obronie - wyjaśniał Tomasz Mrożek, skrzydłowy Kotwicy.

Włocławianie wypunktowali wszystkie braki Kotwicy, które były widoczne już w okresie przygotowawczym. Słabo grali środkowi (Bigus z Merritem), raził też brak zgrania. Dla "Czarodziejów z wydm" był to pierwszy poważny sprawdzian z zespołem z czołówki. Szkoda, że nie udało się go przeprowadzić przed sezonem, wówczas byłaby szansa na korekty i... lepszą inaugurację.

- Anwil pokazał w wygranym meczu z Prokomem o Superpuchar, że ma charakter i dzisiaj to potwierdził. Są bardzo dobrze przygotowani. Na każdej pozycji miał zdecydowanie silniejszych zawodników. Mój zespół nie zagrał na miarę swoich możliwości, szczególnie w takich elementach, jak rzuty wolne czy za trzy. Było sporo nieprzemyślanych akcji, które miały wpływ na wynik. Anwil był dojrzalszy, postawił nam wysokie wymagania i zasłużenie wygrał. Mimo że zagraliśmy sporo sparingów, to w ostatnich dwóch tygodniach zabrakło nam gry z silnym rywalem - tłumaczył Arkadiusz Koniecki, szkoleniowiec Kotwicy.

Copyright © Agora SA