Tur Turek i Warta Poznań grają w II lidze

Tur podejmować będzie GKS Jastrzębie, a Warta wyjeżdża do Katowic.

Na początku tego sezonu drugoligowego Tur Turek wygrywał i był rewelacją rozgrywek, a Warta Poznań przegrywała mecz za meczem. Teraz jest dokładnie odwrotnie.

Od czasu zwycięstwa nad Stalą Stalowa Wola 15 września podopieczni trenera Adama Topolskiego nie wygrali już pięciu kolejnych spotkań. Z miejsca w pobliżu strefy awansu osunęli się w pobliże strefy spadku, którą z kolei próbuje opuścić Warta Poznań. Jest tego coraz bliższa, bowiem po beznadziejnym początku sezonu teraz "Zieloni" mają już na koncie trzy kolejne wygrane. Jeśli wygrają po raz czwarty, z GKS Katowice, zamienią się z katowickim zespołem miejscem w strefie spadku.

Dla katowiczan taka sytuacja to spore rozczarowanie. Po kiepskich wynikach dwóch graczy GKS - pomocnik Robert Lasek i napastnik Szymon Pasko - zostali nawet przesunięci do rezerw. U siebie Ślązacy są faworytami, ale przystępują do meczu w znacznie gorszej kondycji psychicznej niż Warta, która wreszcie może zagrać bez istotnych osłabień, a może i z Emmanuelem Ekwueme.

W tej sytuacji może lepiej byłoby nie przypominać, jakimi wynikami zakończyły się ostatnie starcia między GKS Katowice a Wartą Poznań. Było to jeszcze w ekstraklasie, w sezonie 1994/1995. GKS był wtedy czołową drużyną Polski, Warta - spadała z ligi. Katowiczanie roznieśli ją 5:1 u siebie i 4:0 na wyjeździe.

Mało już kto pamięta, że i rywal Tura - GKS Jastrzębie (ten mecz w Turku dziś o godz. 15) grał kiedyś w ekstraklasie. Było to w sezonie 1988/1989. Teraz obydwa zespoły są beniaminkami II ligi. Jastrzębie ma na koncie w tym sezonie równie dużo wpadek, co sukcesów, np. 2:0 z Arką Gdynia i 0:3 ze Stalą Stalowa Wola. Najgroźniejszym strzelcem tej drużyny jest Robert Żbikowski, czołowy snajper II ligi. W Turze po środowym meczu w Warszawie z Polonią poobijani są mocno Bartosz Grabowski i Adam Łagiewka.

Copyright © Agora SA