Wydaje się, że na najgłębsze wody, nie tylko ze względu na uprawianą dyscyplinę, już wkrótce rzuci się pływak Wodnika Radom Dawid Kundzik. Wychowanek Krzysztofa Krzysztoszka i absolwent Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Oświęcimiu nie ukrywał, że po maturze zamiast studiów na jednej z renomowanych uczelni w Polsce być może wybierze naukę za oceanem. Nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że najlepsze warunki do rozwoju są w Stanach Zjednoczonych. Tak też się stało. Od stycznia Kundzik przeniesie się do jednego z amerykańskich uniwersytetów. - Wielu moich kolegów wybrało taką opcję. Można tam studiować, co się chce, a jednocześnie trenować - przyznał w rozmowie z "Gazetą".
Jak na razie radomianin przebywa w Katowicach, gdzie trenuje na tamtejszej AWF. Do końca roku ma jeszcze w planach start podczas Grand Prix Polski oraz na mistrzostwach Polski seniorów i młodzieżowców na długim basenie. O tym, że Kundzik podjął właściwą decyzję, jest przekonany trener Wodnika. - Uważam, że to dobry kierunek i nowe doświadczenie dla Dawida. Uspokajam jednak - będzie on wracał na zawody w Polsce i wciąż reprezentował barwy Wodnika Radom - powiedział Krzysztoszek.
Barw klubowych nie zamierza także zmieniać mistrzyni Polski juniorów w rzucie dyskiem i pchnięciu kulą Agnieszka Dudzińska z ZTE Radom, która od początku października rozpoczęła studia na warszawskiej AWF. - Myślałam tylko o tym, żeby mieć trenera, który poświęci mi wystarczająco dużo czasu i doprowadzi mnie do coraz lepszych wyników - przyznaje młoda lekkoatletka. Ze względu na okres roztrenowania Dudzińska nie rozpoczęła jeszcze treningów, ale dalej jej karierą będzie kierował szkoleniowiec kadry narodowej Henryk Olszewski.
Wyjazd do Warszawy opłacał się jeszcze z innego powodu. - W Radomiu właściwie nie miałam gdzie trenować. W naszym mieście nie ma bowiem ani jednego koła do dysku. Nieraz się nawet zdarzało, że z powodu braku siatki zabezpieczającej wybiłam dyskiem szybę w oknie lub uszkodziłam samochód trenera - zdradza Dudzińska.
Jednak wbrew pozorom lekkoatletce wciąż opłaca się reprezentowanie barw radomskiego klubu. - A to dzięki stypendium przyznanemu przez prezydenta, które właściwie trzyma mnie w ZTE - nie ukrywa.
Rozstania z klubem na razie nie planuje także zawodniczka Łuczniczego Klubu Sportowego Agata Piróg. Ona również od tego roku kontynuuje naukę na warszawskiej AWF. - Postanowiłam trenować łucznictwo na stołecznym Marymoncie. Mam oczywiście swój sprzęt, ale chodzi o to, żebym miała do czego strzelać - żartuje radomianka. Wciąż jednak nie straci kontaktu z macierzystym klubem i na wszelkich zawodach będzie reprezentować barwy ŁKS. - Rozłąka na pewno będzie trudna, ale mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży - przyznaje Piróg.