Resoviacy każdy z setów niedzielnego pojedynku zaczynali źle. W pierwszym po błędach w przyjęciu przegrywali 4:7, w drugim po skutecznych blokach na Tomaszu Józefackim 3:8, w trzecim 0:3, zaś w czwartym 5:7. W trzech przypadkach jednak rzeszowianom udało się odrobić straty i dzięki temu trzy punkty pojechały do Rzeszowa.
Miejscowych stać było jedynie na wygranie jednego seta. W drugiej partii radomianie wręcz zdemolowali podopiecznych trenera Jana Sucha zwyciężając do 16. Na nic zdawały się wtedy zmiany. Ktokolwiek nie pojawił się na boisku, miał ogromne trudności z przyjęciem i kończeniem ataków. Zupełnie zagubiony był Józefacki zastępujący w pierwszej szóstce kontuzjowanego Pawła Papkego. Popularny "Józek" niedyspozycję z drugiego seta odbił sobie jednak w kolejnych partiach i w efekcie został uznany za gracza meczu. - Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Cieszy nas to, że wygraliśmy, mimo iż nie graliśmy najlepiej - mówił po meczu zawodnik.
W pierwszym secie rękę do resoviaków, którzy zaczęli źle, wyciągnęli miejscowi. Cztery błędy z rzędu radomian pozwoliły wyrównać stan meczu. Później dobra gra blokiem, wzmocniona zagrywka i skuteczne kontry pozwalały kontrolować przebieg spotkania. W samej końcówce partii, przy wyniku 24:20 dla resoviaków, miejscowi zdobyli się jeszcze na zryw, ale ostateczne słowo należało do przyjezdnych.
O drugim secie rzeszowianie na pewno będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. To jednak, co stracili w drugiej partii, odbili sobie w trzeciej. Po dobrym początku radomian i chwili wyrównanej gry rzeszowianie osiągnęli bardzo wysoką przewagę. Na zagrywce znakomicie zaprezentował się Serb Aleksandar Mitrović, który zmiennością serwów mocno naprzykrzył się radomskim przyjmującym.
W ostatniej partii rzeszowianie powoli się rozkręcali. Jednak gdy w końcówce włączyli piąty bieg w bloku, miejscowi byli bezradni. Bardzo dobrze grali obaj środkowi, którzy oprócz skutecznych zastaw znakomicie spisywali się w ataku. Jedynym zawodnikiem Jadaru, z którym spore problemy mieli przyjezdni, był niemiecki atakujący Marco Liefke. Jednak to właśnie blok Kubańczyka Ihosvany Hernandeza na Niemcu zakończył całe spotkanie. - Resovia grała dziś w siatkówkę, a my nie. Co z tego, że wyciągaliśmy sporo piłek w obronie, skoro i tak to Resovia zdobywała później punkty - podsumował spotkanie kapitan Jadaru Sebastian Pęcherz.
Jadar Radom 1 (23, 25, 20, 19)
Asseco Resovia 3 (25, 16, 25, 25)
Jadar: Maciończyk, Kocik, Nowik, Liefke, Pęcherz, Gawryszewski oraz Obdrzalek (libero), Kokociński, Lipiński, Owczarski, Pawliński, Żaliński.
Asseco Resovia: Ilić, Gabrych, Perłowski, Józefacki, Mitrović, Hernandez oraz Ignaczak (libero), Kaczmarek, Kvasnićka, Kozłowski, Kusior.
Sędziowali: Piotr Król (Radziechowy) i Wojciech Kasprzyk (Częstochowa).
Wyniki pozostałych meczów 2. kolejki:
J.W. Construction AZS Politechnika Warszawska - Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa 0:3 (14:25, 19:25, 17:25), Delecta Bydgoszcz - Mlekpol AZS Olsztyn 0:3 (19:25, 20:25, 13:25), PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:23, 25:23, 25:23). Spotkanie Płomień Sosnowiec - ZAK SA Kędzierzyn-Koźle odbędzie się w poniedziałek.
Dariusz Luks, Jadar:
Gratuluję Resovii zwycięstwa. Trochę mnie boli, że w pierwszym i trzecim secie, kiedy w połowie seta mieliśmy przewagę, nie udało się jej utrzymać. Pozwoliliśmy Resovii dogonić nas i wygrać końcówkę. Rzeszowianie wygrali, bo są drużyną bardziej doświadczoną.
Jan Such, Asseco Resovia:
Ten mecz wygraliśmy środkiem. Na 22 ataki środkowych 20 było skutecznych. Taktyka, jaką przyjęliśmy na ten mecz, długo nie przynosiła rezultatów. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy za trzy punkty.
not. ro