Przed meczem SPR Safo - Ruch Chorzów

W środę zamojskich kibiców szczypiorniaka czeka nie lada gratka. W zaległym spotkaniu szóstej kolejki ekstraklasy pań SPR Safo Lublin zmierzy się z chorzowskim Ruchem.

Mecz miał się odbyć w miniony weekend, ale z powodu udziału lublinianek w turnieju kwalifikacyjnym do fazy grupowej Ligi Mistrzów został przełożony na dziś i rozpocznie się o godz. 18 w hali OSiR przy ul. Królowej Jadwigi. Mistrzynie Polski, mimo że były gospodyniami imprezy eliminacyjnej, do LM nie zdołały awansować, zajęły drugie miejsce za znakomitą Ładą Togliatti i teraz wystąpią w pucharze EHF. - Gramy w Zamościu trochę dla odmiany - mówi Gabriel Milczuk, menedżer SPR. - W lubelskiej hali na Globusie rozegraliśmy ostatnio sześć spotkań. Ponadto obiecaliśmy, że w miarę możliwości będziemy występować w Zamościu. Traktujemy to także jako popularyzację piłki ręcznej w regionie. Nasze mecze w turnieju kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzów były transmitowane na cały świat, a teraz chcemy się pokazać w Zamościu na żywo. W perspektywie mamy rozegranie tu niektórych spotkań w tradycyjnym turnieju bożonarodzeniowym.

Aktualnie drużyna lubelska z ośmioma punktami plasuje się na trzecim miejscu w tabeli, a Ruch zajmuje dziewiątą pozycję (4 pkt.). Oczywiście oba zespoły rozegrały po jednym spotkaniu mniej od rywalek. - Zagramy w najmocniejszym składzie - dodaje Gabriel Milczuk. - Trochę perypetii mamy tylko z Tatianą Sztefan, której skończyła się wiza, i zawodniczka przebywa we Lwowie, ale na mecz powinna zdążyć. Liczę na zwycięstwo, choć piłkarki z pewnością odczuwają skutki ciężkiego turnieju. Myślę jednak, że zdołają odzyskać świeżość.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.