Stoczniowiec zagra w Tychach

Hokeiści Energi Stoczniowiec Gdańsk zagrają we wtorek zaległy mecz w Tychach z wicemistrzem Polski. Jeśli wygrają różnicą większą niż osiem bramek, co będzie trudne, wyprzedzą Cracovię i wrócą na pozycje lidera Polskiej Ligi Hokeja

Mecz w Tychach jest zaległym spotkaniem Stoczniowca z 16 września, kiedy to lodowisko w Tychach było remontowane. Teraz nie ma już żadnych przeszkód, aby ten pojedynek rozegrać.

Gdańszczanie wygrali w niedzielę łatwo z Unią Oświęcim 8:0, a tyszanie musieli sporo się napracować, aby z Sanoka wywieźć trzy punkty. GKS wygrał 5:3, ale kibice tej drużyny nie mogą być do końca zadowoleni z postawy swoich graczy. GKS po ośmiu rozegranych spotkaniach ma 14 punktów i zajmuje odległe 7. miejsce w tabeli PLH. "Stocznia" jest wiceliderem, w dziewięciu rozegranych meczach gdańszczanie zgromadzili 18 punktów, czyli średnio w meczu inkasują dwa oczka. To dobry bilans, ale nasi hokeiści mają szansę go poprawić.

- Będzie o to jednak bardzo trudno, bo w Tychach ciężko jest zdobyć punkty. Zwłaszcza że ta drużyna przed sezonem wyraźnie się wzmocniła - mówi "Gazecie" Maciej Urbanowicz, kontuzjowany hokeista Stoczniowca. - W Tychach grają teraz m.in. Michał Garbocz, Łukasz Sokół i Tomasz Proszkiewicz. To silna ekipa, ale można z nią wygrać. Trzeba tylko mieć trzy wyrównane piątki, no i bramkarz musi trochę pomóc - dodaje gdański hokeista, który na Górny Śląsk nie pojechał. Oprócz niego w Stoczniowcu nie zagrają także kontuzjowani - bramkarz Sylwester Soliński oraz Maciej Młynarczyk.

- Oczywiście, że jedziemy po zwycięstwo, będziemy chcieli sprawić naszym kibicom niespodziankę. Myślę, że musimy zagrać przede wszystkim uważnie w defensywie i kontratakować - mówi Henryk Zabrocki, trener Stoczniowca.

Trójmiejscy kibice drużynę gdańskiego Stoczniowca będą mogli zobaczyć w akcji w najbliższy piątek w meczu z Naprzodem Janów. Początek o godz. 18.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.