Fabiański: W przyszłość patrzę w optymizmem

Udana obrona trudnego strzału Martinsa, wiele interwencji na przedpolu, tytuł najlepszego gracza meczu na portalu BBC - to dorobek Łukasza Fabiańskiego w jego debiucie w pierwszym oficjalnym meczu Arsenalu. - Spokojnie, nie podniecam się tym - powiedział bramkarz w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego"

Łukasz Fabiański długo czekał na swoją szansę. Gdy ją w końcu dostał w meczu Pucharu Anglii przeciwko Newcastle nie zawiódł ani Arsene Wengera, ani kibiców, a "Kanonierzy" pewnie wygrali 2:0.

- Muszę przyznać, że nieźle to wyglądało. Ale nigdy nine jest idealnie. Raz źle wybiłem piłkę nogą, ale na szczęście nikt jej nie przejął. Jednak ja wiem, co muszę poprawić i cały czas nad tym pracuję - zachowuje skromność były piłkarz warszawskiej Legii.

Dobrym występem Fabiański na pewnozyskał w oczach swojego szkoleniowaca, ale zdaje sobie sprawę, że musi cierpliwie czekać na kolejne szanse, bo w weekend w lidze najprawdopodobniej znów usiądzie na ławce. - Przede wszystkim chodzi o to, żeby walczyć i pracować na treningach. Muszę udowodnić, że zasługuję na kolejną szansę. To co mnie teraz cieszy to to, że wygrywamy, gramy ładnie i strzelamy wiele bramek w końcówkach meczów. Świadczy to, że mimo młodego zespołu mamy dojrzałą drużynę z charakterem.

Fabiański jest również zadowolony z łatwości, z ajką przestawił się na wyspiarski styl gry. - To nie takie trudne, się przestawić. Wiem, że dobrze czytam grę i nieźle ustawiam się do dośrodkowań. Gra jest bardziej kontaktowa, ale się tym nie przejmuję. To nie kwestia techniki, ale odwagi. Nie można nawet na chwilę się zawachać. Bo wtedy rywal zyskuje przewagę psychiczną. Zawodnicy Newcastle próbowali mnie parę razy potraktować łokciem, ale na szczęście nie trafili. Jest ok. - kończy młody bramkarz reprezentacji Polski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.