Wojciech Stawowy: Porażki mnie bolą

- Nie podałem się do dymisji, choć nie ukrywam, że różne myśli krążą mi po głowie. Porażka w Gliwicach mnie zabolała. I to bardzo - mówi ?Gazecie" trener Prokomu Arka Gdynia Wojciech Stawowy

Trener Arki dodał, że mocno przeżywa każdą porażkę. - Właściwie po każdym przegranym meczu dochodzę do siebie dwa dni. Nieważne, że z Piastem przegraliśmy dopiero pierwszy mecz w sezonie, to nie ma znaczenia. Pierwszy czy dziesiąty... Każda porażka tak samo boli - zwierza się "Gazecie" Stawowy.

Arka, po serii 10 spotkań bez porażki, przegrała w niedzielę pierwszy mecz w tym sezonie. Pokonał ją Piast Gliwice, który został dzięki temu nowym liderem II ligi. Dziewiąta w tabeli drużyna z Gdyni traci już do Piasta 7 pkt., choć ma jeszcze jeden mecz zaległy z Lechią Gdańsk na wyjeździe.

W poniedziałek portale internetowe, m.in. sportowefakty.pl podały, że po meczu w Gliwicach Stawowy podał się do dymisji. Zaczęliśmy sprawdzać tę informację. Zanim udało nam się skontaktować z trenerem Stawowym, rozmawialiśmy z szefami klubu z Gdyni.

- Nic mi na ten temat nie wiadomo - powiedziała krótko Anna Stopka, która z ramienia firmy Prokom, właściciela Arki, odpowiada za funkcjonowanie klubu z Gdyni.

- Nie byłem jeszcze w klubie, ale gdyby trener Stawowy podał się do dymisji, to na pewno coś bym o tym wiedział - dodał prokurent Arki Jacek Jerzemowski.

Bardziej wylewny i impulsywny był dyrektor klubu Robert Potargowicz. - Dajcie nam wszyscy święty spokój! - powiedział zaraz na początku rozmowy, ale po chwili spokojniej zaczął tłumaczyć. - Gdyby trener Stawowy złożył dymisję, to z pewnością byłaby już ona na biurku prokurenta, dyrektora, właściciela klubu czy członka zarządu. Do nikogo jednak nie trafiła. Wydaje mi się, że niektórzy specjalnie robią zamieszanie wokół Arki, szukają afery. To już się staje uciążliwe.

Zdaniem Potargowicza, trener Stawowy nadal pracuje z zespołem i szykuje się do kolejnych, bardzo ważnych spotkań. - Zespół potrzebuje teraz spokoju, wszyscy wierzymy, że już niedługo uda nam się odrobić straty do czołówki - dodał dyrektor Arki.

Wieczorem Wojciech Stawowy sam zadzwonił do dziennikarza "Gazety" i wszystko wyjaśnił:

- Nie podałem się do dymisji, choć nie ukrywam, że różne myśli krążą mi po głowie. Wiem, że to jest tylko sport, że porażki się zdarzają, ale mnie bardziej niż przegrana w Gliwicach boli styl, w jakim gramy. Niby wszystko jest pięknie - to my atakujemy, jesteśmy przy piłce, gramy głównie na połowie przeciwnika. Ale punktów z tego nie ma, a czołówka ucieka. Na razie żadnych konkretnych decyzji nie podjąłem, ale proszę pamiętać, że cokolwiek bym nie zrobił w przyszłości, zawsze będę się kierował dobrem Arki.

Arka wygrała sześć spotkań, cztery zremisowała, jedno przegrała. Ma 17 pkt, a lider z Gliwic - 24. Trzeba jednak przypomnieć, że z powodu kary za korupcję zespół z Gdyni zaczynał sezon z pięcioma ujemnymi punktami i ma zaległy mecz z Lechią. - Mecz w Gdańsku możemy wygrać, ale pięciu punktów zabranych za korupcję nikt nam nie odda. Trzeba więc żyć tym, co jest teraz, patrzeć na obecną sytuację w tabeli i jak najszybciej odrabiać straty - dodaje Stawowy, który już w poprzednim sezonie, kiedy Arka grała jeszcze w ekstraklasie, także podał się (choć wtedy oficjalnie) do dymisji. Potem się z tego wycofał, a przekonał go do tego właściciel klubu Ryszard Krauze.

W II lidze Arkę i trenera Stawowego czekają teraz mecze prawdy. Gdynianie zagrają kolejno z drużynami, które wyprzedzają ich w tabeli: Wisłą Płock (4. miejsce, dom), GKS Jastrzębie (6. miejsce, wyjazd), Lechią (7. miejsce, wyjazd) i Polonią Warszawa (5. miejsce, dom). Po tych meczach trener Stawowy będzie wiedział dużo więcej.

Arka w Pucharze Polski

Jeszcze przed kluczowymi meczami w II lidze, drużyna z Gdyni zagra w środę na wyjeździe mecz 1/16 finału Pucharu Polski z Unią Janikowo (początek o godz. 15.30). Arka pojechała na to spotkanie prosto z Gliwic, gdzie w niedzielę grała mecz ligowy. Gdynianie nie ukrywają, że w Pucharze Polski chcą zajść jak najdalej. W poprzednim sezonie pechowo odpadli bowiem z tych rozgrywek, z powodu zawieszenia za korupcję ćwierćfinałowy mecz z Wisłą Płock przegrali walkowerem. Pierwszym rywalem Arki w tej edycji będzie Unia, która gra w drugiej grupie III ligi razem z drużynami z Pomorza i zajmuje obecnie 5. miejsce w tabeli. W PP Unia pokonała w poprzedniej rundzie na wyjeździe Przyszłość Rogów 2:1.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.