Sito w obronie ŁKS przed meczem z mistrzem

Dwóch podstawowych defensorów łódzkiej drużyny jest kontuzjowanych, trzeci będzie pauzował w meczu z Zagłębiem Lubin za kartki.

A najgorsze, że jednym z nieobecnych na wczorajszym treningu był Tomasz Kłos, podpora łódzkiej obrony. Były reprezentant Polski ma niepokojące bóle pleców. Na badania w związku z kontuzją nogi wybrał się również Adrian Woźniczka, a mogący go zastąpić na lewej obronie Marcin Komorowski zszedł z wczorajszego treningu mocno kulejąc. Biorąc pod uwagę, że za żółte kartki pauzował będzie Tarik Cerić, to sytuacja robi się dramatyczna. - Mam nadzieję, że Komorowskiemu nic poważnego się nie stało i w sobotę będzie jednak do mojej dyspozycji - pociesza się Borecki. - No i ciągle wierzę, że i Kłos, i Woźniczka wrócą do zdrowia przed sobotnim meczem.

Niepokoją też urazy graczy ataku. Wracający do wysokiej formy Ensar Arifović ma kłopoty z mięśniem dwugłowym, dlatego wczoraj został zwolniony z zajęć, żeby móc pojechać na badania USG. - Jego nieobecność w Lubinie byłaby dla nas ogromnym osłabieniem - uważa szkoleniowiec. - W ostatnim spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec nie tylko potrafił strzelić ważnego gola, ale przez cały czas niepokoił obrońców, wracał na swoją połowę boiska, żeby odzyskać piłkę.

Przy ustalaniu składu nie będzie brany pod uwagę również jego ewentualny zmiennik - Adam Cieśliński, który podczas wtorkowych zajęć skręcił stopę i będzie miał kilkudniową przerwę w treningach.

Na szczęście we wczorajszej gierce fantastyczną skutecznością popisał się 19-letni Jose Paulo, który zdobył aż cztery gole. Bo trener Borecki na zajęciach zarządził mecz trwający dwa razy 30 minut. Z powodu kontuzji, żeby skompletować składy, musiał sięgnąć po graczy występujących w młodej ekstraklasie. Mimo to ełkaesiacy z obu stron potrafili sobie stworzyć wiele okazji strzeleckich.

Copyright © Agora SA