Sensacja na Stamford Bridge

Rosenborg oddał w Londynie zaledwie dwa celne strzały, ale to wystarczyło, by zremisować z Chelsea 1:1. Celtic z Arturem Borucem przegrał z Szachtarem Mariusza Lewandowskiego 0:2

Relacja Z Czuba

Przed meczem bukmacherzy płacili za zwycięstwo Chelsea w LM 7,5 funta. Za wygraną Rosenborga 301. Ale po pierwszej połowie skazywali na klęskę Norwegowie prowadzili po strzale Miiki Kopinena. Dopiero po przerwie 56 gola w LM strzelił Andrij Szewczenko. Ukrainiec zagrał w tym meczu tylko dlatego, że kontuzjowany jest Didier Drogba. Kilka tygodni temu trener Jose Mourinho powiedział, że sprowadzony rok temu za 30 mln funtów napastnik musi poczekać na szansę, bo lepsi od niego są Drogba, Claudio Pizarro i Salomon Kalou. Gdy Szewczenko w końcu zagrał, w sobotnim meczu z Blackburn wypadł słabiutko, a Chelsea zremisowała 0:0.

We wtorek Ukrainiec trafił do bramki, ale z kolegami pobijał rekordy nieskuteczności. W sumie wicemistrzowie Anglii oddali aż 29 strzałów i tylko pięć z nich było celnych.

Z Werderem wygrał chwalony za występy w lidze hiszpańskiej Real, ale tym razem madrytczycy wypadli słabo. Zawiódł typowany na następcę Redondo Fernando Gago, nie błyszczał Wesley Sneijder. Mimo wydania 120 mln euro na nowych, młodych piłkarzy bramki zdobywali ci, którzy robią to od dawna. Najpierw 57 gola strzelił lider klasyfikacji wszech czasów Raul, w drugiej połowie 54. trafienie zaliczył Ruud van Nistelrooy.

Porażka Celticu w Doniecku

Przed meczem z Szachtarem piłkarze Celtiku zapowiadali, że jadą do Doniecka przerwać fatalną serię 13 wyjazdowych porażek w LM. Boruc twierdził, że problem tkwi w psychice.

I chyba coś w tym jest, bo Szkoci wyszli na boisko przestraszeni, przez pierwszy kwadrans nie opuszczali swojej połowy. W dodatku obrońcy Mark Wilson, Gary Caldwell, Stephen McManus i Lee Naylor popełniali fatalne błędy. Najpierw McManus stracił piłkę 20 metrów od bramki i na czystej pozycji znalazł się Brandao, a chwilę później cała czwórka przyglądała się jak Razvan Rat wykłada piłkę Christianowi Lucarelliemu. W obu sytuacjach polski bramkarz był bez szans.

Rok temu, kiedy Boruc do spółki z Shunsuke Nakamurą wprowadzili drużynę do 1/8 finału, bez przerwy narzekano na fatalną defensywę Szkotów. Kibice do dziś pamiętają, jak Caldwell w pojedynkę przegrał grupowy mecz z Benfiką 0:3. Po tym występie prasa domagała się wzmocnień defensywy. Ale w letnim oknie transferowym trener Gordon Strachan kupował napastników (Scott McDonald, Chris Killen), pomocników (Scott Brown, Massimo Donati) i rezerwowego bramkarza Marka Browna.

Efekty było widać we wtorek. Niska porażka to zasługa Boruca, który wyłapał uderzenie Ilsinho i Brandao. Mariusz Lewandowski grał cały mecz i nie miał zbyt wiele roboty, bo Celtic atakował rzadko. Maciej Żurawski wyszedł na ostatnie pięć minut. Michał Żewłakow grał 90 minut, a jego Olympiakos zremisował z Lazio 1:1.

Wszystkie wtorkowe mecze Champions League:

Grupa A:

FC Porto - Liverpool 1:1

Obydwa zespoły rozpoczęły tegoroczną edycję Champions League podbudowane dobrymi występami w rozgrywkach ligowych we własnych krajach. Zadowoleni mogli być zwłaszcza Portugalczycy, którzy wygrali wszystkie mecze w lidze. I to oni cieszyli się z pierwszej bramki w meczu. Zdobył ją w ósmej minucie Lucho Gonzalez, który wykorzystał rzut karny po faulu Reiny na Sektiouim. Wynik meczu ustalił 10 minut później Dirk Kuyt. Po przerwie czerwoną kartkę obejrzał Pennant i Liverpool bronił wyniku w dziesiątkę.

Ol. Marsylia - Besiktas Stambuł 2:0

Olympique Marsylia podbudowane powrotem do składu kapitana Lorika Cany pewnie pokonało turecki Besiktas. Na pierwszą bramką kibice zgromadzeni na Stade Velodrome musieli jednak czekać do 74 minuty, kiedy to gola dla gospodarzy zdobył Julien Rodriguez. Minutę później mogło być 2:0, ale Nasri trafił w słupek. To, czego nie udało się młodemu Francuzowi dokonał Djibrill Cisse, który w doliczonym czasie gry ustalił wynik meczu.

Grupa B:

Schalke 04 Gelsenkirchen - Valencia CF 0:1

Wicemistrzom Niemiec nigdy nie udało się przejść fazy grupowej LM. Również w tej edycji LM mogą mieć duże problemy w wywalczeniu awansu. Sytuację drużyny Mirko Slomki jeszcze bardziej skomplikowała przegrana z Valencią. Hiszpanie długo czekali na pierwszego gola. Dopiero w 63 minucie David Villa pokonał Manuela Neuera i zdobył jedyną bramkę w meczu.

Chelsea Londyn - Rosenborg Trondheim 1:1

Remis Rosenborga w Londynie z Chelsea można śmiało nazwać sensacją. Drużynę Jose Mourinho można co prawda tłumaczyć absencją Didiera Drogby i Franka Lamparda, ale i tak 1:1 z teoretycznymi outsiderami grupy to dla kibiców "The Blues" praktycznie blamaż. Wicemistrzowie Anglii przeważali przez całe spotkanie, ale kompromitowali się w sytuacjach podbramkowych. Ze skutecznością nie mieli za to problemów goście, którzy zdobyli pierwszego gola. W 24 minucie Petra Cecha pokonał Hiiki Koppinen i Stamford Bridge zamarło. Punkt dla Chelsea wywalczył niedoceniany przez portugalskiego szkoleniowca Andrij Szewczenko.

Grupa C:

Olympiakos Pireus - SS Lazio Rzym 1:1

Spotkanie w Pireusie zakończyło się podziałem punktów. Po bezbramkowej pierwszej połowie gola dla Olympiakosu w 55 minucie zdobył Argentyńczyk Galletti. Wyrównał 20 minut później Luciano Zauri.

Real Madryt - Werder Brema 2:1

Jest niewiele drużyn na świecie, które spotkała taka plaga kontuzji jak Werder Bremę. Już na początku sezonu trener Thomas Schaaf stracił dwóch podstawowych pomocników, Thorsterna Fringsa oraz Tima Borowskiego. W meczu w Madrycie mógł co prawda skorzystać z Brazylijczyka Diego, ale nie uchroniło to Niemców przed porażką. Real lepiej rozpoczął mecz. Podbudowani dopingiem kibiców na Estadio Santiago Bernabeu i trzema kolejnymi zwycięstwami w lidze "Królewscy" w 16 minucie znaleźli sposób na bramkarza z Bremy. Swojego 57. gola w LM strzelił niezawodny Raul. Radość mistrzów Hiszpanii trwała jednak zaledwie minutę - wyrównał bowiem Sanogo. Cały mecz był bardzo wyrównany, z lekkim wskazaniem na madrytczyków i to właśnie oni w 74 minucie wyszli ponownie na prowadzenie. Gola zdobył Ruud van Nistelrooy.

Grupa D:

AC Milan - Benfica Lizbona 2:1

Milan zaczął rozgrywki Ligi Mistrzów od mocnego uderzenia... Andrei Pirlo, który w swoim stylu, z rzutu wolnego, wyprowadził Włochów na prowadzenie. W 24 minucie na 2:0 podwyższył bohater ostatniego finału - Filippo Inzaghi, dla którego był to 39 gol w LM. Honorową bramkę dla gości w doliczonym czasie gry zdobył Nuno Gomes.

Szachtar Donieck - Celtic Glasgow 2:0

Już w piątej minucie Artura Boruca pokonał Brazylijczyk Brandao strzałem ze skraju pola karnego. Trzy minuty później polski bramkarz znów musiał wyciągać piłkę z siatki. Tym razem po golu Lucarelliego. Mimo dwubramkowego prowadzenia gospodarze nie zamierzają zwolnić i dominują na całym boisku. Tylko dzięki postawie Boruca szkocki zespół nie stracił więcej goli.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.