Trener Marty Pihan przynosi gąbkę

GIMNASTYKA SPORTOWA. Działacze MKS Kusy od kilku lat zabiegają o budowę dołów asekuracyjnych w hali przy ul. Narutowicza

Kwalifikacja olimpijska Marty Pihan i sukcesy szczecińskich gimnastyków podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży sprawiły, że klubowi działacze głośniej przypomnieli o obietnicy złożonej kilka lat temu przez władze miasta. Chodzi o budowę dołów asekuracyjnych w hali przy Narutowicza.

- Przenieśliśmy się tu w 2002 roku. Obiekt bardzo nam odpowiada, brakuje tylko dołów, które umożliwiają wykonywanie trudnych ćwiczeń - mówi trener Jarosław Duda, wychowawca m.in. Marty Pihan. - Mamy wielu utalentowanych zawodników. Żeby się rozwijać, muszą pracować nad elementami o coraz wyższym stopniu trudności. A bez odpowiedniego zabezpieczenia jest to niemożliwe.

Trener kilkakrotnie sygnalizował ten problem administratorom miejskiego obiektu, oferował pomoc w wykonaniu prac budowlanych, zaproponował koncepcję przebudowy. Wysłał w tej sprawie pismo do prezydenta Mariana Jurczyka i zgłaszał problem na Komisji Sportu Rady Miasta.

- Inwestycja była wpisywana do planu budżetowego, ale zawsze ją wykreślano. W końcu usłyszałem, że pod halą na Narutowicza nie można robić wykopów, bo pod spodem znajdują się nie do końca zbadane stare umocnienia, a poza tym gimnastycy zasługują na nowy obiekt treningowy - wspomina Duda.

Tę pierwszą informację później zweryfikowano, ponieważ doły asekuracyjne wymagają niecałych 2 metrów, a tak płytko kopać można. Drugi argument też wywołał zdziwienie, bo trudno uwierzyć, że w ciągu najbliższych lat znajdą się środki na nową halę, która miałaby być zlokalizowana blisko Szkoły Mistrzostwa Sportowego.

Administrujący obiektem Miejski Ośrodek Sportu, Rekreacji i Rehabilitacji sytuację ocenia nieco inaczej. - Specyficzne uwarunkowania techniczne utrudniają przebudowę - wyjaśnia Edyta Zart, dyrektor MOSRiR. - Koncepcja przedstawiona przez klubowych działaczy nie była zgodna z prawem budowlanym. Nie znaczy to, że ta inwestycja jest nie do wykonania. Trzeba ją spokojnie i rzeczowo przeanalizować, także na tle całej bazy sportowej Szczecina.

Gimnastycy Kusego oczekują konkretów. - Wydział Sportu UM zna sprawę od dawna, czas na podjęcie działań. Ze strony klubu gwarantuję pełne zaangażowanie. Można liczyć również na Polski Związek Gimnastyczny - zapewnia szczeciński szkoleniowiec zasiadający również w Zarządzie PZG.

Kilka lat temu centrala pomogła wyposażyć salę na Narutowicza. Przekazano sprzęt o wartości kilkudziesięciu tysięcy. Teraz byłoby podobnie.

- Mamy sukcesy. Nasza Marta pojedzie na igrzyska, a rosną jej następcy. Nie wiem, co jeszcze mamy zrobić, by przekonać miasto, że sekcja gimnastyki działa bardzo prężnie i warto w nas inwestować - pyta retorycznie Duda.

- Dostrzegamy osiągnięcia. Władze miasta na pewno zaproponują rozwiązanie, które umożliwi rozwój tej sekcji - odpowiada Zart. - Podobnie było w przypadku pływaków MKP.

Znakomite wyniki podopiecznych Mirosława Drozda wpłynęły na decyzję o budowie nowego krytego basenu. Kwalifikacja olimpijska Marty Pihan może zadziała podobnie.

Warunki do treningów na Narutowicza są dobre, ale brakuje wspomnianych dołów. Trener Duda postarał się więc o prowizoryczne zabezpieczenie. Załatwił gąbkę z zakładu meblowego. Kilka miesięcy temu zaproponował miastu, że sam podejmie się wykonania wykopu. Pomoc zaoferowali rodzice ćwiczących dzieci i zaprzyjaźnione firmy. - Wydaje mi się, że włodarze Szczecina powinni docenić naszą determinację. Część prac wykonamy sami, to zmniejszy koszty. A budżetowe pieniądze wykorzystałoby się na zakup sprzętu do ćwiczeń i prace wykończeniowe (ułożenie kolejnych warstw gąbki, obicia, montaż przyrządów). Tym zajmie się specjalistyczna firma. Doły muszą być bezpieczne! - podsumowuje trener.

Copyright © Agora SA