Legia - Jagiellonia 2:2 w meczu sparingowym

Mogło być kolejne zwycięstwo i kolejne do zera, bo Legia prowadziła już z Jagiellonią 2:0. Ale potem weszły rezerwy i skończyło się 2:2. W sparingach wynik jednak nie jest najważniejszy

Trener Jan Urban zrobił jak zapowiadał - w meczach pucharowych, a zwłaszcza sparingowych grają ci, dla których nie ma miejsca w podstawowym składzie w lidze. Wczoraj z graczy pierwszej jedenastki od pierwszej minuty wystąpili tylko Tomasz Kiełbowicz (podstawowy w ubiegłym tygodniu, lecz na ogół na lewej obronie dubler reprezentanta Jakuba Wawrzyniaka) i Dickson Choto. Obrońca z Zimbabwe rozegrał przeciwko Jagiellonii całe spotkanie. Z powodu kartek pauzował przez cztery ligowe kolejki i teraz mu brakuje ogrania.

Podstawowy zysk piątkowego spotkania to występ i dwa gole Macieja Korzyma. 19-letni napastnik przed tygodniem wszedł na ostatnie minuty meczu w Lubinie i przesądził o wygranej warszawian. Wczoraj trafił dwa razy (a właściwie trzy - tyle, że dwie minuty po pierwszym golu sędzia nie uznał jego trafienia stwierdzając pozycję spaloną). W 24. minucie akcję Jagiellonii znakomicie powstrzymał Martins Ekwueme. Następnie Marcin Burkhardt podał do biegnącego lewym skrzydłem Bartłomieja Grzelaka (doszedł już do siebie po urazie barku), a ten na czystą pozycję do Korzyma, który posłał piłkę do siatki obok bramkarza. Chwilę potem było tak samo: Burkhardt - Grzelak - Korzym. Ale ta bramka nie została uznana. W drugiej połowie Korzym potrafił przebiec z piłką kilkanaście metrów, minąć bramkarza i z ostrego kąta kopnąć do siatki. Tuż za linią bramkową piłkę do bramki wbił jeszcze Adrian Paluchowski. Ale trafienie zapisano Korzymowi.

- W tym meczu chciałem zobaczyć jak prezentują się rezerwowi, a także zawodnicy grający w Młodej Ekstraklasie - zadeklarował trener Jan Urban. W końcówce przeciw pierwszoligowej Jagiellonii grali już w większości zawodnicy, którzy w ubiegłym sezonie występowali w zespole czwartoligowym (na tym etapie grała druga drużyna Legii zanim przeszła do ME). Nie dali rady wygrać, ale na porażkę nie pozwolili. Wśród wchodzących w końcówce był Brazylijczyk Junior. Kosztujący Legię swego czasu 500 tys. euro pomocnik teraz nie mieści się w składzie nawet, gdy grają rezerwy.

Z biegiem czasu więc coraz więcej okazji do zaprezentowania się miał Wojciech Skaba. Kilka razy udowodnił, że obserwujący go z trybun pierwszy bramkarz Legii Jan Mucha musi mieć się na baczności. Ale - do czasu. Do puszczonej bramki w 71. minucie jeszcze trudno było się przyczepić, bo zaspała przede wszystkim obrona. Dwie minuty później jednak młody bramkarz wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu, co poskutkowało wbiciem jej do siatki przez jednego z rywali. To był błąd. Mucha może być na razie spokojny.

Dziś przy Łazienkowskiej od godz. 10 do 18 piknik inaugurujący cykl 16 imprez pod nazwą "Spotkania z Legią". Będzie można obejrzeć trening, sfotografować się z zawodnikami. Następne spotkanie we wtorek na Ursynowie.

LEGIA 2 (1)

JAGIELLONIA 2 (0)

Strzelcy bramek

Korzym (24., z podania Grzelaka i 56.) - Janik (71., po rzucie rożnym Dzienisa i 73. po dośrodkowaniu Cielucha).

Składy

Legia: Skaba - Frączczak (46. Ściebura), Choto, Świdzikowski, Kiełbowicz (79. Jezierski) - Mikołajczak Ż (46. Tomczyk), Ekwueme (79. Borysiuk), Burkhardt (70. Junior), Smoliński (70. Trochim) - Grzelak (46. Paluchowski), Korzym (70. Zbozień) Jagiellonia: Banaszyński (46. Olszewski) - Łatka (46. Marczak), Nawotczyński (46. Janik), Rodnei, Wasiluk (46. Karankiewicz Ż ) - Niedziela (46. Falkowski), Everton (46. Chańko), Kwiek (46. Dzienis), Jarecki - Truszkowski Ż (17. Sobociński, 55. Cieluch), Sotirović (46. Markiewicz)

Widzów: 500

Sędziował: Jacek Granat (Warszawa)

Copyright © Agora SA