Prognoza taksówkarza: Afrykanie zdominują lekkoatletykę

Kenijczycy znaleźli się na znakomitym drugim stopniu podium lekkoatletycznych mistrzostw świata w Osace. Czwarta była Etiopia. Gdyby nie sztuczki ze zmianami obywatelstwa, biedne afrykańskie kraje byłyby jeszcze silniejsze!

Dwa narody ze Wschodniej Afryki zdominowały w Osace konkurencje biegowe - w maratonie bezkonkurencyjni byli Kenijczycy, natomiast Etiopia zgarnęła prawie całą złotą pulkę w biegach na 5 i 10 kilometrów. Kenia dołożyła jeszcze komplet medali w biegu na 3000 metrów przez przeszkody.

W japońskich mistrzostwach coraz większą role odgrywali zawodnicy, którzy zmienili w ostatnim czasie obywatelstwo i na tym najbardziej cierpią reprezentacje Kenii i Etiopii, biednych afrykańskich krajów, które nie mają szans z finansowymi potęgami USA czy opartych na ropie szejkanatów.

Gwiazdą mistrzostw świata był Bernard Lagat. W biegach na 1500 metrów i na 5000 metrów 33-letni fenomenalny czarnoskóry zawodnik nie miał sobie równych i zdobywał złoto dla USA. Niejeden Amerykanin ocierał łzy wzruszenia przed telewizorem.

Lagat przełamał trwającą 99 lat posuchę w amerykańskich medalach na średnich dystansach w wielkich imprezach. Po raz ostatni USA miały taki sukces na Olimpiadzie w 1908 roku!

Ale prawdziwe powody do zadowolenia powinni mieć Afrykanie. Sęk w tym, że jeszcze przed trzema laty Lagat-człowiek z plemienia Nandi medale zdobywał pod flagą Kenii. Urodził się w Kapsabet i wychowywał w kenijskich górach, po których biegał w dzieciństwie.

Po tych samych górach przebieżki robił Richard Yatich. W Osace zdobył Srebro w maratonie, ale dla ...Kataru. Teraz zwie się Mubarak Hassan Shami. wielu w Kenii nie może mu darować.

Identyczne rozterki przeżywają w Etiopii, drugim eksploatowanym kraju. Bieg na 1500 metrów po niesamowitym finiszu wygrała Maryam Yusuf Jamal. Złoto dla sułtanatu Brunei! To jednak nie pierwsze nazwisko tej sportsmenki, wcześniej nazywała się Zenebech Tola i zapowiadała się na jedną z gwiazd biegów w Etiopii. Zatarg z federacją spowodował przerwę w startach, a następnie wyjazd do Szwajcarii, gdzie obecnie mieszka i startuje w barwach Brunei. W sułtanacie jedni cieszą się z jej sukcesów, inni są przerażeni, że dziewczyna biega z odkrytymi kolanami i ramionami.

W biegu na 10.000 metrów druga była Elvan Abeylegesse, srebro dla Turcji. Warto przypomnieć, że dziewczyna urodziła się w Addis Abebie i długo była znana jako Hewan Abeye.

Dodajmy, że do Osaki nie przyjechał niejaki Saif Saaeed Shaheen, który leczy kontuzję. Kiedyś nazywał się Stephen Cherono, ale dla tysiąca dolarów miesięcznie, pięciogwiazdowych hoteli i ogromnych premii, zmienił nazwisko, porzucił rodzinę i zaczął startować pod flagą Kataru. Shaheen w Osace w formie byłby pewniakiem do triumfu w rywalizacji na 3000 metrów z przeszkodami. O Shaheenie, Abeylegesse czy Lagacie wielu nie mówi inaczej jak "zdrajcy". Ale nie wszyscy.

Kiedy po raz ostatni odwiedzałem Etiopię i Kenię, zapytałem o zmiany obywatelstwa jednego z taksówkarzy. - Nie mamy się co martwić. Niech odchodzą. Niech ich kupują. Niedługo nasi nauczą się rzucać oszczepem i skakać w dal czy wzwyż. Wtedy zupełnie odskoczymy od reszty świata - śmiał się prosty taksówkarz z Addis Abeby...

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.