Ósemka dopłynęła do igrzysk

- Igrzyska, jedziemy na igrzyska! - krzyczał sternik ósemki Daniel Trojanowski do kolegów z łodzi. Zawiszanin i czterech wioślarzy bydgoskich klubów zdobyło dziś w Monachium kwalifikację olimpijską, a w niedzielę spróbuje jeszcze zdobyć medal mistrzostw świata

Biało-czerwona ósemka osiągnęła ogromny sukces - drugi raz z rzędu popłynie na igrzyskach (w Atenach była ósma - przyp. red.). Z Monachium do Pekinu przechodziło siedem osad w tej "królewskiej" wioślarskiej konkurencji. Wczoraj Polacy zajęli trzecie miejsce w półfinale, są więc już w najlepszej szóstce świata - i olimpiadę mają w kieszeni. Od startu płynęli w czołówce, 500 metrów przed metą byli drudzy, a na metę wpłynęli równo z Amerykanami i Rosjanami (łodzie zmieściły się w pół sekundy). - Ten bieg nam po prostu wyszedł idealnie. Te 500 metrów przed metą wiedziałem, że już nic nam nie odbierze awansu na igrzyska - opowiadał uradowany Trojanowski. - Jesteśmy chyba najmocniejszą pod względem motywacji osadą na świecie. Potrafimy się wzajemnie stale mobilizować, a przecież mieliśmy ostatnio bardzo ciężkie chwile - dodał. Nawiązał do tragedii Wojciecha Gutorskiego z Lotto/Bydgostii/WSG/Bank Pocztowy (zginął mu ojciec), wypadnięcia latem z osady szlakowego Bogdana Zalewskiego (kontuzja) i jeszcze jednej zmianie na tej kluczowej pozycji, już w Monachium. Po nieudanym pierwszym starcie, za Piotra Buchalskiego usiadł bowiem zawiszanin Rafał Hejmej. Zaledwie od trzech dni to on nadaje ton wiosłowania ósemce i poprowadził ją do finału MŚ i przyszłorocznych igrzysk. Poza Trojanowskim, Hejmejem i Gutorskim, w ósemce wiosłują Mikołaj Burda i Sebastian Kosiorek (obaj Bydgostia), Michał Stawowski i Sławomir Kruszkowski (obaj AZS UMK Toruń), Buchalski, Patryk Brzeziński (AZS AWF Poznań). - Ja wciąż nie mogę w to uwierzyć. Ten sukces dotrze do mnie chyba dopiero w Pekinie - mówił ze łzami w oczach najbardziej doświadczony Kruszkowski. - A w finale popłyniemy "za mocne plecy" Roberta Sycza - zakończył Trojanowski.

Sycz, wielki pechowiec, którego obezwładniający ból kręgosłupa wyeliminował z walki tuż po starcie do środowego ćwierćfinału, wraca do zdrowia już w Warszawie. - To było zapalenie korzeni nerwowych. Robert wczoraj miał wykonany rezonans magnetyczny, dziś rano miał kolejną konsultację neurochirurgiczną u doktora Andrzeja Sobieraja. Wszystko jest już w porządku. Po kilku dniach odpoczynku może wracać do wiosłowania - zdradziła w piątek w Monachium lekarz reprezentacji Jolanta Chwalbińska.

Do walki o medale nie przebiła się wczoraj czwórka bez sternika wagi lekkiej. Bartłomiej Pawełczak i Miłosz Bernatajtys z Bydgostii oraz torunianin Łukasz Pawłowski i Paweł Rańda (AZS Wrocław) zajęli czwarte miejsce. Jeśli jutro podopieczni Mariana Drażdżewskiego w finale B (walka o miejsca 7-12) nie przypłyną ostatni, też wywalczą przepustkę do Pekinu.

A dziś o medal płyną bydgoszczanie w konkurencjach nieolimpijskich: dwójka ze sternikiem (Trojanowskim) oraz broniąca brązu z MŚ w Eton ósemka wagi lekkiej (z Jarosławem Bielaszewskim i Łukaszem Siemionem z Bydgostii).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.