ME koszykarek. Wygrane Polek z Rumunią i Jugosławią

Po przegraniu pierwszego meczu z Hiszpanią i dwóch wygranych z Rumunią i Jugosławią polskie koszykarki wciąż jeszcze ma szansę by przystąpić do ćwierćfinałów z pozycji drugiej, a nawet pierwszej.

ME koszykarek. Wygrane Polek z Rumunią i Jugosławią

Po przegraniu pierwszego meczu z Hiszpanią i dwóch wygranych z Rumunią i Jugosławią polskie koszykarki wciąż jeszcze ma szansę by przystąpić do ćwierćfinałów z pozycji drugiej, a nawet pierwszej.

Korespondencja Tomasz Kułakowski, Orlean

Po zaskakująco słabej grze w piątkowym meczu z Hiszpankami Polki dzień później łatwo wygrały z Rumunią. - Pokazałyśmy w tym meczu to co potrafimy najlepiej. Dobrze zagrałyśmy w obronie i odważnie w ataku. Wyeliminowałyśmy błędy z pierwszego meczu. Czy rozmawiałyśmy ze sobą o fatalnym występie w piątek? Tak. Tuż po meczu w szatni. Bez trenera wymieniałyśmy dość ostre uwagi. Więcej rozmawiać nie musiałyśmy - opowiadała po sobotnim meczu kapitan zespołu Gabriela Mróz-Czerkawski. Wczoraj późnym wieczorem jej zespół pokonał także zaskakująco łatwo ekipę Jugosławii, która dzień wcześniej długo stanowiła zagrożenie dla faworyzowanych Francuzek.

W polskim zespole w dwóch ostatnich meczach inaczej niż w pierwszym widać było ogromną determinację, mobilizację, chęć zwycięstwa i wiarę we własną wartość. W sobotę trener Herkt zrezygnował z przysługującego jego zespołowi porannego treningu w orleańskim Pałacu Sportu, by omówić błędy z dnia poprzedniego. Może w wygranej z Rumunkami może pomogło także to, że Polki przed spotkaniem uniknęły dzięki decyzji trenera spotkania z oczekującymi dziennikarzami i mogły skupić się tylko na meczu. Ale faktem jest też, że Rumunia to zdecydowanie najsłabszy zespół tej grupy. Jeszcze w piątek trener Gheorghe Mandache odgrażał się, że wygra z Polkami wyrównując rachunki za dwie porażki na igrzyskach frankofońskich w Kanadzie (w tym w finale) i na turnieju w Salonikach. Tymczasem po meczu Mandache nawet nie pojawił się na konferencji prasowej. - Czy muszę odpowiadać dlaczego? - zapytała obecna na konferencji jego asystentka Magdolna Jerebie. - Hmmm... Bo ten mecz był dla trenera zbyt ciężki. Teraz musi posiedzieć w szatni i odpocząć - dodała nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.

Zupełnie nie wiadomo co ją tak rozbawiło, bo oglądając grę swojego zespołu nie powinna być zbyt zadowolona. Tylko w pierwszej kwarcie jej zespół dotrzymywał kroku reprezentacji Polski. Później dominowały już Polki. Skutecznie zagrały Edyta Koryzna, która także w niedzielę walczyła chyba najbardziej zaciekle ze wszystkich, Joanna Cupryś, Mróz-Czerkawski oraz dodatkowo znakomicie broniąca Beata Krupska-Tyszkiewicz. Polki częściej niż w piątek decydowały się na rzuty z dystansu i dzięki ich trafieniom przewaga stopniowo rosła. W 35. minucie mistrzynie Europy wygrywały już 72:46. Wówczas Herkt zdjął z parkietu podstawowe zawodniczki i pozwolił zagrać zmienniczkom. - Wyciągnęliśmy wszystkie niezbędne wnioski z piątkowej porażki. Podstawowy to ten by grać w kierunku kosza, oddawać więcej rzutów i przeciwko Rumunkom mój zespół tak właśnie zagrał - mówił po meczu Herkt.

Podobnie jak Mandache przed meczem z Polkami wyrażał się dzień przed spotkaniem z aktualnymi wciąż mistrzyniami Europy trener Jugosłowianek Miroslav Popov. - Jaki mam sposób by wygrać z Polską? Pokaże to wszystkim w niedzielę - wyjaśniał. Wygrać się nie udało, a już po meczu po poznaniu "jugosłowiańskiego" sposobu na Polki wiadomo było dlaczego. - Powiedziałem moim zawodniczkom, by nie zwracały uwagi na Margo Dydek. Ona mogła robić na boisku wszystko, a moje koszykarki miały skupić się na zatrzymaniu pozostałych Polek - wyjaśniał Popov. Tymczasem zapytany o jego zdaniem najsilniejszy punkt polskiego zespołu odparł... Margo Dydek!

Ale w niedzielę to akurat nie była cała prawda. Wszystkie zawodniczki miały swój udział w zwycięstwie. Dydek znowu świetnie zbierała w obronie, a na dodatek kilka razy tak sczapowała rywalki, że odechciewało się im oddawać rzuty kiedy Polka miała ręce w górze. Świetnie zagrała także Joanna Cupryś. Skrzydłowa Lotosu-VBW Clima Gdynia w drugiej i trzeciej kwarcie pięć razy z rzędu trafiła za trzy, a powinno się jej jeszcze do tej statystyki zaliczyć trzy punkty zdobyte po rzutach wolnych, wykonanych po faulu przy rzucie za trzy. I wreszcie Koryzna. Przez cały mecz bardzo szybka, zwinna, skuteczna w obronie... Wszystko to sprawiło, że z pewnością może uznać dzień swoich imienin za bardzo udany.

- Przed meczem długo rozmawiał Pan z Edytą. Co jej Pan mówił - zapytał Herkta jeden z dziennikarzy na konferencji prasowej. - Składałem życzenia imieninowe - odparł żartobliwie trener.

Jeśli Polki wygrają wtorkowy mecz z Francją będą mogły myśleć nawet o pierwszym miejscu w grupie, które da im możliwość gry w ćwierćfinale z najsłabszym zespołem grupy B. Czyje imieniny są we wtorek, czyli w dniu meczu z Francją?

W poniedziałek dzień przerwy. Polki w grupie zagrają jeszcze z Francją (wtorek) i Ukrainą (środa).

POLSKA - RUMUNIA 76:55.

Kwarty: 15:13, 24:17, 26:12, 11:13. Punkty dla Polski: M. Dydek 16, Koryzna 13 (1), Mróz-Czerkawski 12 (2), Ciecierska 7 (1), Krupska-Tyszkiewicz 6 (1) oraz Cupryś 14 (2), Czepiec 5 (1), K. Dydek 2, Predehl 1, Bibrzycka 0, Madejska 0, Pałka 0; najwięcej dla Rumunii: Mandache 11, Toma 9, Dragus 8 (1), Pop 8 (1), Pascalau 8.

POLSKA - JUGOSŁAWIA 83:66.

Kwarty: 20:20, 22:16, 21:9, 20:21. Punkty dla Polski: M. Dydek 20, Cupryś 18 (5), Mróz-Czerkawski 17 (1), Koryzna 17 Krupska-Tyszkiewicz 0 oraz Ciecierska 4 (1), Czepiec 4, Predehl 3 (1), K. Dydek 0; najwięcej dla Jugosławii: Mandić 14 (2), Draljaca 12, Tuvić 11.

Wyniki meczów sobotnich.

Grupa A: Ukraina - Hiszpania 65:93, Francja - Jugosławia 88:67. Grupa B: Litwa - Czechy 82:80, Słowacja - Węgry 56:61, Rosja - Grecja 80:35.

Wyniki meczów niedzielnych.

Grupa A: Rumunia - Hiszpania 61:83, Francja - Ukraina 84:71. Grupa B: Węgry - Czechy 55:57 (po dogr.), Rosja - Litwa 78:70, Grecja - Słowacja 74:81.

Tabela grupy A

1. Francja 3 6 263-190

2. Hiszpania 3 6 254-194

3. POLSKA 2 5 226-199

4. Jugosławia 2 4 216-233

5. Ukraina 3 3 198-260

6. Rumunia 3 3 168-250

Do ćwierćfinałów zakwalifikują się cztery pierwsze zespoły.

Copyright © Agora SA