Stal Ostrów Wlkp. przygotowuje się do sezonu

Koszykarze Stali Ostrów Wlkp. przegrali w minionym sezonie walkę o medale z ekipą Hoop Pruszków. Po zajęciu piątego miejsca w Ostrowie rozpoczęła się nagonka na koszykarzy. Już wówczas jednak trener Andrzej Kowalczyk przestrzegał, że wywalczenie takiej pozycji w kolejnym sezonie będzie sukcesem.

Stal Ostrów Wlkp. przygotowuje się do sezonu

Koszykarze Stali Ostrów Wlkp. przegrali w minionym sezonie walkę o medale z ekipą Hoop Pruszków. Po zajęciu piątego miejsca w Ostrowie rozpoczęła się nagonka na koszykarzy. Już wówczas jednak trener Andrzej Kowalczyk przestrzegał, że wywalczenie takiej pozycji w kolejnym sezonie będzie sukcesem.

Najtrudniejszym okresem dla Kowalczyka był przełom maja i lipca. Kiedy czołowe polskie drużyny ze spokojem i nadzieją spoglądały w przyszłość, trener Stali dwoił się i troił, aby zgromadzić pieniądze. W pewnym momencie wydawało się nawet, że Stal wycofa się z ekstraligi - Sportowej Spółce Akcyjnej Ostrów udało się jednak znaleźć fundusze na zbliżający się sezon.

Początkowo budżet SSA Ostrów opiewał na 3,5 mln zł. Dla porównania, budżet Idei-Śląska Wrocław opiewa na 18 mln zł, Anwilu Włocławek 16 mln, a Prokomu Sopot na 13 mln zł. Jedynie zespół Pogoni Ruda Śląska miał mieć mniejszy budżet niż Stal.

Tym samym pieniądze, które mógł przeznaczyć Kowalczyk na kupno nowych koszykarzy, nie były duże. Ostrów opuścili Krzysztof Sidor i Zoran Sretenović. Nie od dziś wiadomo jednak, że trener Stali ma przysłowiowego nosa do sprowadzania nowych koszykarzy. Jako pierwszy z ostrowskim zespołem ponownie związał się Wojciech Szawarski, który zdaniem fachowców jest jednym z najbardziej utalentowanych graczy młodego pokolenia. Potem Kowalczyk sprowadził Jarosława Darnikowskiego oraz Bartłomieja Tomaszewskiego. Kontrakt z klubem przedłużył Dariusz Parzeński, a stosowna umowa nadal obowiązuje Jacka Krzykałę. Tym samym zakończyło się kompletowanie polskich zawodników. Przyszedł czas na zagraniczne zaciągi.

Pojawianiu się zagranicznych koszykarzy towarzyszyło sporo niewiadomych. Po kilkunastu dniach odesłany został do domu Albert White, a po turnieju towarzyskim w Sopocie Ostrów opuścił Josip Sicic. Jedynie gra Konstantyna Furmana na tyle spodobała się trenerowi Stali, że postanowiono z nim podpisać kontrakt. Nadal testowana jest trójka Litwinów: Robertas Tamulis, Mindaugas Budzenauskas i Tauras Stumbrys oraz Amerykanin Marcus Williams.

Pierwsze mecze kontrolne w wykonaniu koszykarzy Stali nie mogły napawać optymizmem. Jednak w miarę upływu czasu podopieczni Kowalczyka zaczęli spisywać się coraz lepiej. Prawdziwą furorę zespół Stali zrobił w miniony weekend podczas Międzynarodowego Turnieju Koszykówki z okazji 100-lecia Sopotu. Nikt się nie spodziewał, że ostrowianie najpierw pokonają czołową drużynę ligi tureckiej Darussafakę Stambuł, a w drugim spotkaniu dzięki świetnej postawie amerykańskiego rozgrywającego Marcusa Williamsa rozprawią się z naszpikowanym gwiazdami zespołem Prokomu-Trefl Sopot. Dopiero mistrzowie Polski zatrzymali zespół z Ostrowa. - Kibice, którzy oglądali nasz mecz z zespołem Idei, zapewne widzieli, że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla wrocławian. Gdyby nie kilka błędów w trzeciej kwarcie, to my cieszylibyśmy się ze zwycięstwa - opowiada Wojciech Szawarski, koszykarz Stali. Również Kowalczyk był zadowolony z gry swoich podopiecznych. - Cieszę się, że zespół już teraz gra całkiem niezłą koszykówkę, lecz przed nami jeszcze sporo pracy.

Nadal nie wiadomo, którzy koszykarze Stali na dłużej zadomowią się w Ostrowie. - W tej chwili nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Każdy z zawodników grał w Sopocie dobrze, lecz ja muszę zdecydować, kogo pozostawić w drużynie. Przed nami turniej w Poznaniu [rozpoczynający się w piątek II Memoriał Jacka Ponickiego - przyp. red.] i po nim będę już znacznie mądrzejszy - twierdzi Kowalczyk.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.