Idea Śląsk - Anwil Włocławek 64:67

Wrocławianie przegrali, ale zagrali bez Einikisa, Tomczyka, Vinsona i Fietisowa

Idea Śląsk - Anwil Włocławek 64:67

Wrocławianie przegrali, ale zagrali bez Einikisa, Tomczyka, Vinsona i Fietisowa

W kameralnej hali w Kępnie już na długo przed rozpoczęciem meczu kibice zajmowali miejsca. Pojedynek dwóch najlepszych polskich drużyn koszykówki wzbudził w wielkopolskim miasteczku olbrzymie zainteresowanie. Gospodarze nadali mu nawet szczególną rangę. Bo w Kępnie tylko w szczególnych sytuacjach grany jest hymn miasta, a tak właśnie było wczoraj. Zanim koszykarze zaczęli grać, orkiestra strażacka odegrała hymn Kępna.

Zaskakujące były składy obu drużyn. Anwil przyjechał bowiem w optymalnym zestawieniu - z Aleksandrem Kulem i Markiem Andruszką. Białorusin i Słowak przebywali przez kilka dni na turnieju praeliminacyjnym do mistrzostw Europy. Zdążyli jednak dojechać na sparing z Ideą Śląskiem.

Trener Piero Bucchi nie zabrał zaś do Kępna dwóch graczy, i to bardzo ważnych. We Wrocławiu pozostali bowiem Andriej Fietisow i Fred Vinson. Obaj są lekko kontuzjowani po turnieju w Sopocie i trener wrocławian nie ryzykował wystawiania ich w tym meczu. Tym bardziej że po porażce w sobotę włocławianie potraktowali mecz rewanżowy bardzo prestiżowo.

Wydawało się więc, że spotkanie będzie jednostronne. Tymczasem pierwsza jego część była bardzo wyrównana, a należy jeszcze dodać, że trener Bucchi nie skorzystał w ogóle z Dominika Tomczyka. - Parkiet w tej hali jest bardzo specyficzny, sprzyja kontuzjom i dlatego postanowiłem nie wystawiać Dominika do składu - tłumaczył potem włoski trener.

Mecz w pierwszych 20 minutach toczył się niemal na zasadzie "kosz za kosz". Minimalną, kilkupunktową przewagę utrzymywali jednak podopieczni Stevana Tota. Bardzo dobrze i skutecznie grał Kul. Białorusin dość łatwo radził sobie z Rafałem Bigusem i Gintarasem Stulgą. Dla Litwina był to mecz ostatniej szansy. Dziś trener Bucchi zadecyduje, czy zostanie on w drużynie, czy wyjedzie z Wrocławia. Wczoraj Stulga jednak niczym nie zachwycił i raczej nie będzie zawodnikiem Śląska.

Po przerwie mecz wciąż był wyrównany. Śląsk dość szybko nadrobił stratę i nawet na krótko wyszedł na prowadzenie. Później jednak kilka strat miał w sumie dobrze grający Hawkins, a poza tym dobrą zmianę dał w Anwilu Silobad, i włocławianie objęli prowadzenie 49:41. Także rezerwowi Śląska spisali się dobrze. Wrocławianie znów nadrobili straty dzięki Alanoviciovi i Adamkowi. Lepiej grał po przerwie Bigus. Duża w tym zasługa obsługującego go podaniami Hawkinsa i pomagających mu pod koszem kolegów. Końcówka była bardzo zacięta. Na minutę przed syreną przy remisie 62:62 O'Bannon wykonał trzypunktową akcję i to zadecydowało o zwycięstwie Anwilu.

- Jestem zadowolony z gry zespołu - ocenił trener Bucchi. - Przegraliśmy, ale bez czterech podstawowych graczy. Muszę pochwalić Wiekierę i Bigusa, bo zagrali dobrze.

Stevan Tot też był zadowolony. - Musimy jednak grać przeciwko Śląskowi o wiele twardszą obroną - podkreślał po meczu.

Idea Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek 64:67

Kwarty: 17:20, 16:16, 17:15, 14:16

Idea Śląsk: Hawkins 7 (1), Adomaitis 12 (1), Zieliński 12 (1), Wiekiera 7 (1), Bigus 14 oraz Adamek 8, Alanović 4, Stulga 0, Bajer 0.

Anwil: Paviciević 4, Savanović 7, Prawica 6 (2), O'Bannon 16 (1), Kul 15 oraz Griszczuk 10 (2), Silobad 4, Nordgaard 3 (1), Andruszka 2.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.