Głównym wydarzeniem katowickiej gali będzie pojedynek Krzysztofa Włodarczyka ze Steve'm Cunninghamem o mistrzostwo świata IBF w wadze junior ciężkiej, ale wielu kibiców ostrzy sobie zęby na ewentualną walkę
Andrzeja Gołoty. - Dzisiaj sprawa wygląda tak: my jesteśmy gotowi do tego pojedynku, tak samo
telewizja Polsat. A Gołota i Rozalski deklarują, że będą boksować 26 maja, nawet jeśli problemy będzie robił Don King. Ale boks to taki
sport, w którym walka jest pewna tylko wtedy, kiedy zawodnik wchodzi do ringu - mówi Wasilewski.
- Włodarczyk jest już zawodnikiem rozpoznawalnym. Z ostatnich badań agencji marketingu sportowego wynika, że jego twarz jest na trzecim miejscu pod względem rozpoznawalności wśród czynnych sportowców. A pseudonim na czwartym. Gołota chyba cały czas jest numerem 1, jeżeli chodzi o nazwisko - dodaje organizator bokserskiej gali.
- To może nie być ostatnia walka w karierze Gołoty, jeżeli jest zdrowy i podporządkuje się reżimowi treningowemu. Wtedy okaże się, że wcale nie trzeba się nazywać Donem Kingiem, by zorganizować mu kolejna walkę. Kiedy Gołota poczuje kibiców w Spodku, 10 tys. ludzi skandujących jego nazwisko, kochających go, to nie będzie chciał rzucać
boksu - kończy Wasilewski.