Nowy Michael Jordan w drafcie

- Jestem gotowy na NBA - oznajmił 18-letni Kevin Durant, zgłaszając akces do tegorocznego draftu. Nike już proponuje mu kontrakt na ponad 20 mln dolarów

Skrzydłowy z Teksasu długo wyczekiwaną decyzję przedstawił wczoraj na konferencji prasowej. - Marzyłem o NBA i stwierdziłem, że to już czas - powiedział krótko Durant, który siedział przy mikrofonie spocony i w sportowym stroju, jakby tylko na chwilę opuścił trening. - Pieniądze nie miały wpływu na decyzję. Chcę po prostu grać na najlepszym poziomie - dodał szybko zawodnik, zanim ktoś zdążył zapytać o kwestie finansowe.

Niezależnie od tego do jakiego klubu i z którym numerem zostanie wybrany, Durant w pierwszym sezonie może zarobić najwyżej ok. 4,5 mln dolarów. Ale z dużymi pieniędzmi pchają się do niego sponsorzy. Nike chce podpisać umowę na nawet 30 mln dol., a negocjacji nie zaczęły jeszcze Adidas/Reebok.

W 2003 roku 18-letni wówczas LeBron James, jeszcze przed przejściem do Cleveland Cavaliers prosto ze szkoły średniej, podpisał siedmioletnią umowę z Nike na 90 mln dolarów. 20 lat wcześniej, w 1984 roku, debiutujący w lidze Jordan dostał 2,5 mln dol. za pięcioletni kontrakt.

Durant otrzymał w tym sezonie najbardziej prestiżowe nagrody w akademickiej NCAA. Mierzący 206 cm koszykarz zdaniem fachowców ma wszystko, żeby stać się pierwszą gwiazdą NBA. W debiutanckim sezonie w Teksasie rzucał średnio po 25,8 punktu na mecz, miał 11,1 zbiórki. W ataku jest bardzo wszechstronny - dostosowuje swoją grę do obrony rywala - równie dobrze może rzucać z dystansu (40 proc. za trzy punkty), wchodzić pod kosz, a nawet grać tyłem do obręczy. I lubi decydować o wyniku. Ze względu na atak porównywany jest do Dirka Nowitzkiego lub Tracy'ego McGrady. W obronie (świetnie zbiera i blokuje) przypomina Kevina Garnetta. - Porównywanie kogokolwiek do Michaela Jordana to bluźnierstwo, ale to właśnie Durant ma największą szansę skopiować sukcesy Jordana - na boisku i poza nim. Nike wierzy, że Durant ma większy potencjał niż LeBron James czy Kobe Bryant - napisał ekspert stacji ESPN.

Drugim kandydatem do pierwszego numeru w drafcie jest Greg Oden, który doprowadził Ohio State do finału NCAA. 19-letni środkowy (213 cm) jeszcze nie zadeklarował, czy przechodzi do NBA. Jeśli tak zrobi, to czerwcowy nabór może przypominać ten z 1984 roku, kiedy z nr. 1 Houston Rockets wzięli środkowego HakeemaOlajuwona, a Chicago Bulls z nr. 3 wybrali Jordana. Pierwszy zdobył dwa tytuły mistrzowskie, drugi aż sześć.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.