Idea Śląsk po zmianach - został tylko Zieliński

Uwaga kibice! Podczas pierwszego meczu Idei Śląsk Wrocław możecie odnieść wrażenie, że oglądacie inny zespół. I słusznie.

Idea Śląsk po zmianach - został tylko Zieliński

Uwaga kibice! Podczas pierwszego meczu Idei Śląsk Wrocław możecie odnieść wrażenie, że oglądacie inny zespół. I słusznie.

Pytanie za sto punktów: ilu zawodników z obecnego składu Śląska zdobyło przed rokiem mistrzostwo Polski? Odpowiedź: jeden - Maciej Zieliński. Nawet jednak po nim widać zmiany. Na pierwszych przed nowym sezonem zajęciach pojawił się bowiem z włosami ufarbowanymi na biało.

W porównaniu z minionymi rozgrywkami w drużynie pozostało jeszcze tylko dwóch zawodników: Dominik Tomczyk oraz Dainius Adomaitis. - Jak przyszedłem na pierwszy trening, to poczułem się, jakbym podpisał kontrakt z nowym zespołem - mówił Dainius Adomaitis.

Wcześniej w Śląsku grali już także Andrzej Adamek, Rafał Bigus oraz Mirosław Łopatka. - Na początku poznałem tylko Maćka i Dominika - mówi Adamek. - Zresztą niespecjalnie było się wówczas z kim zapoznawać, bo na treningu było nas tylko sześciu.

Teraz jest ich w sumie czternastu, wliczając czterech juniorów. Większość spotkała się po raz pierwszy dopiero na zgrupowaniu w Zakopanem. - Dlatego obok przygotowania fizycznego głównym celem obozu było zintegrowanie zawodników. Oni muszą się dobrze poznać, bo przecież mają tworzyć zespół - tłumaczył trener Pierro Bucchi.

Właśnie dlatego nowi Amerykanie nie zamieszkali razem. Michael Hawkins dzielił pokój z Dainiusem Adomaitisem, natomiast Fred Vinson z Maciejem Zielińskim. - Hawkins podobnie jak Adomaitis grał w najlepszych europejskich klubach, Maciek natomiast studiował w Stanach Zjednoczonych mniej więcej w tym samym czasie, co Fred. Mieli o czym rozmawiać - wyjaśniał Bucchi. - Byłem zaskoczony, ale i bardzo zadowolony, że szybko zgrali się z resztą grupy.

Co się jednak stało z zespołem mozolnie budowanym przez ostatnie cztery lata? Gdzie się podziali gracze, wokół których ta drużyna była budowana? Dlaczego zamiast ewolucji nastąpiła rewolucja?

- Może nie rewolucja, ale bardzo zaawansowana ewolucja - twierdzi prezes rady nadzorczej Idei Śląsk Grzegorz Schetyna. - Trochę w tym było planów, trochę też niespodzianek, jak z Adamem Wójcikiem.

- Wiele z tych zmian to był wybór samych graczy - dodaje Bucchi. - Oni chcieli odejść.

Śląsk chętnie zatrzymałby u siebie Adama Wójcika, Raimondsa Miglinieksa, a także Joe McNaulla czy nawet Harolda Jamisona. Dwaj pierwsi również chcieli grać w Śląsku, ale w Grecji i Rosji dostali większe pieniądze, więc odeszli. Amerykanie już w trakcie poprzedniego sezonu sugerowali, że w Śląsku nie zostaną - Jamison oficjalnie, McNaull nieoficjalnie.

Podstawowy problem polega na tym, że potrzebujemy graczy, którzy chcą grać w Śląsku. Zawodnik musi być szczęśliwy, że u nas gra - twierdzi Bucchi. - W przeciwnym wypadku to nie ma sensu.

Dlatego ważą się jeszcze losy w zespole Mirosława Łopatki, jedynego wychowanka Śląska w podstawowej kadrze. - Ja widzę dla niego miejsce. Ale jeżeli on uzna, że lepszym wyjściem dla niego będzie odejście, to nie będę robił przeszkód - mówi trener Śląska.

Najbardziej zaskakujące są jednak roszady na stanowisku trenera. Mimo że od czterech lat Śląsk jest nieprzerwanie mistrzem Polski, a w Europie krok po kroku zbliża się do czołówki, zmiana szkoleniowców następuje po każdym sezonie. Bucchi jest trzecim trenerem Śląska w ciągu ostatnich trzech lat. Czy to oznacza, że Andrej Urlep i Muli Katzurin byli złymi fachowcami?

- To bardzo dobrzy trenerzy, ale każdy rok to nowe wyzwania - tłumaczy Grzegorz Schetyna. - Teraz jest to największe, dlatego potrzebowaliśmy trenera z doświadczeniem w Eurolidze.

Na razie wrocławianom najbardziej brakuje treningów w pełnym składzie. I tak będzie do połowy września, gdy do zespołu po mistrzostwach Europy dołączą Andriej Fietisow oraz Gintaras Einikis. Paradoksalnie jest jednak w tym jeden plus.

- Paweł Wiekiera oraz Rafał Bigus dostaną więcej minut na parkiecie. Mają szansę się ograć i dobrze przygotować do sezonu - tłumaczy Bucchi.

Czy już z Fietisowem i Einikisem nowy Śląsk będzie w stanie powalczyć o miejsce w pierwszej czwórce swojej grupy Euroligi?

- Ten skład może nie gwarantuje awansu, ale daje realne szanse walki o wyjście z grupy - twierdzi Grzegorz Schetyna. - Podstawowy cel zrealizowaliśmy - mamy silniejszy zespół niż przed rokiem.

Dla Bucchiego sprawa jest prosta. - Obojętnie jaki zespół będą trenował i jakich zawodników będę miał do dyspozycji, dla mnie moja drużyna zawsze będzie najlepsza na świecie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.