Szczypiorniści Wisły walczą o półfinał

Pierwszy mecz, wygrany przez Wisłę 29:24, dał właściwie odpowiedź tylko na jedno pytanie. Rewanż w Kwidzynie nie będzie spacerkiem. - MMTS pokazał nam, że z nimi czeka nas twarda przeprawa - mówi rozgrywający Wisły Adam Twardo. - No, ale my i tak postaramy się wszystko rozstrzygnąć już w drugim meczu.

Dwie czerwone kartki, mnóstwo siniaków i - jak to mówili szczypiorniści pod wpływem emocji - parę rachunków do wyrównania. Przed rokiem tak ostro Wiśle grało się tylko z Chrobrym Głogów, ale to był już wielki finał, w którym dowodzeni przez Bartosza i Michała Jureckich głogowianie próbowali odebrać nafciarzom należne im mistrzostwo. Bezskutecznie, bo początkowe zaskoczenie wywołane nadmierna ostrością ustąpiło miejsca zwyczajowemu wiślakom zimnemu wyrachowaniu. Przecież spryt i doświadczenie były po ich stronie. Chyba właśnie takiej zadziorności nie spodziewali się podopieczni Bogdana Zajączkowskiego w pierwszym meczu i zanim się opamiętali, już musieli martwić się o wynik. - Koniec końców sami nie wytrzymaliśmy tego tempa - mówił po spotkaniu Daniel Urbanowicz. - Ale biorąc pod uwagę, jak wyglądał mecz, ja tam jestem zadowolony, w końcu nie dostałem po pysku.

W sobotę na skrzydłach szaleli Artur Niedzielski i Tomasz Paluch. I to pewnie od dyspozycji tej dwójki sporo będzie zależeć w Kwidzynie, bo granie do boku będzie najprostszym spobem na minięcie agresywnej defensywy MMTS-u. Choć o tym, że i na środku mnożna znaleźć lukę, pokazał choćby Damian Wleklak. Ale chyba najbardziej zaskoczył tu Adam Twardo. Gdy pojawił się na parkiecie, nie sprawiał wrażenia zagubionego. Więcej - szukał gry, szukał walki. Pchał się tam, gdzie najciaśniej, dzięki czemu zdobył trzy gole. I nie przejmował się, gdy na jego szyi wisiało dwóch-trzech rywali. - A chciałem się trenerowi odwdzięczyć, że na mnie postawił - cieszył się po spotkaniu Twardo. - Że byłem na prawej połówce? Takie miałem zadanie.

I wywiązał się z niego na tyle skutecznie, że w końcu, obok Wleklaka, zasłużył sobie na indywidualne krycie. - Oj, już nie pamiętam, kiedy ostatnio ktoś tak się mnie przestraszył. Chyba w juniorach. A w czym tkwi tajemnica mojego występu? Każdy sportowiec marzy, żeby grać przed taką publicznością. Ja od małego marzyłem jeszcze, żeby grać w pierwszym zespole. To jak mam teraz grać? Tylko najlepiej, jak potrafię.

Zwycięstwo w pierwszym meczu znacznie przybliżyło Wisłę do awansu do półfinału. Nafciarze otrzymali jednak wyraźny sygnał - "żeby nas pokonać w dwóch meczach, musicie się bardziej postarać". Twardo: - Już nam pokazali, że w Kwidzynie czeka nas naprawdę twarda przeprawa. Nastawiają się na ostrą walkę. Ale przecież i my się na nią nastawiamy, teraz nie mamy innego wyjścia. Postaramy się zagrać tak, żeby wszystko skończyć już w drugim meczu.

- Musimy być skoncentrowani na więcej niż 100 proc. - mówi powracający po kontuzji Michał Zołoteńko. - Mały błąd może nas wiele kosztować, dlatego nie możemy popełnić żadnego. Zresztą o czym ja tu mówię? Mamy jasny cel, bronimy po raz trzeci złotego medalu, a Kwidzyn stoi nam na drodze.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.