Stal nie zatrzymała "Czarnych Koszul"

- Remis brałbym w ciemno - mówił przed meczem z Polonią w Warszawie Sławomir Adamus, trener Stali Stalowa Wola. Niestety, "Stalówka" nie była w stanie zatrzymać Polonii, która na wiosnę nie straciła punktu, ani nawet gola, a w niedzielę wygrała 3:0.

Każda ze strzelonych przez Polonię mogłaby kandydować do konkursu - gdyby taki istniał - na najładniejsze drugoligowe bramki kolejki. Pierwsza to dzieło coraz lepiej rozumiejącego się duetu napastników Sebastian Olszar - Jacek Kosmalski. Piłkę przejął przed pole karnym Olszar, minął obrońcę, po czym idealnie podał do partnera z ataku. Kosmalski, będąc sam przed bramką Tomasza Wietechy, tym razem się nie pomylił. W pierwszej połowie bowiem podobną okazję zmarnował.

Olszar chwilę po asyście zszedł z boiska. Zastąpił go Marek Citko. Już gdy zbiegał z rozgrzewki, cały stadion skandował jego nazwisko. To nowy idol kibiców z Konwiktorskiej. Nieprzypadkowo. Nie zawodził jesienią, nie zawodzi i wiosną. Chwilę po wejściu na boisko wykonywał rzut wolny. Piłkę ustawioną na wysokości narożnika pola karnego uderzył perfekcyjnie nad murem. Trafiła tuż pod poprzeczkę bramki Stali. Wietecha długo siedział załamany.

Trzeci gol wywołał kompletne zaskoczenie. Zdobył go obrońca Kamil Kuzera. Były zawodnik Wisły Kraków dostał podanie od Mariusza Zasady (dwie asysty i naprawdę świetny mecz), zmylił dryblingiem obrońcę Stali i strzelił po ziemi w długi róg bramki gości. To pierwsza bramka tego piłkarza w barwach Polonii.

Na tak wysokie zwycięstwo zanosiło się już przed meczem. W poniedziałek Polonia pokonała na wyjeździe lidera II ligi Ruch Chorzów, już w tym spotkaniu widać było, że coś w zespole z Warszawy zaskoczyło.

Początek ze Stalą był obiecujący. "Czarne Koszule" przeprowadziły kilka szybkich akcji z pierwszej piłki, wyraźnie zdominowały rywala. Brakowało jednak strzałów, czasami ostatniego podania. W pierwszej połowie nie było bramek. - Trudno się gra przeciw dobrze ustawionemu zespołowi - tłumaczył trener Polonii Waldemar Fornalik. - I tak długo wytrzymaliśmy. Czasami trzeba umieć przegrać. Dobrze, że nie staliśmy jak barany i nie wpadało wszystko jak leci - mówił trener Stali Sławomir Adamus.

Dla Polonii liczą się jednak nie tylko gole, które z taką łatwością strzeliła po przerwie, ale to, że ich nie traci. Paweł Kieszek zachował czyste konto już w trzecim kolejnym meczu. Miał jedną świetną interwencję, kiedy już przy stanie 3:0 obronił przypadkowe uderzenie z trzech metrów Tomasza Krawca. Dużo dobrego w obronie robi też sprowadzony z Polonii Bytom Jacek Broniewicz. Na co może liczyć Polonia po tak imponującym początku rundy? - Aż się boję na to pytanie odpowiadać. Dystans do czołówki jest mniejszy, ale nad strefą spadkową wcale jeszcze się nie powiększył - powiedział Fornalik.

POLONIA WARSZAWA - STAL STALOWA WOLA 3:0 (0:0)

Bramki: Kosmalski (56. po podaniu Olszara), Citko (62. z wolnego po faulu na Zasadzie), Kuzera (70. po podaniu Zasady).

Polonia: Kieszek - Klepczarek, Udarević, Broniewicz, Kuzera - Bąk, Ekwueme, Wędzyński, Zasada (82. Mąka) - Olszar (57. Citko), Kosmalski (73. Tataj).

Stal: Wietecha - Kasiak, Wieprzęć (82. Dopierała), Drabik, Maciorowski - Iwanicki, Kusiak, Ożóg Ż, Drozd (64. Krawiec), Pałkus - Czyżyk (59. Gęśla).

Widzów 3 tys.

Sędziował Ł. Bartosik z Krakowa

Copyright © Agora SA