Do zwycięstwa poprowadził gospodarzy Michael Redd, który zdobył 29 punktów. To był pierwszy mecz Milwaukee pod wodzą trenera Larry'ego Krystkowiaka, który zastąpił zwolnionego w środę Terry'ego Stottsa.
- Wiedziałem, że chłopcy się postarają - mówił po meczu zadowolony szkoleniowiec. O przerwaniu zwycięskiej serii San Antonio zdecydowała m.in. świetna postawa zawodników rezerwowych, na wyróżnienie zasługuje szczególnie Lynn Greer, który do tej pory głównie przesiadywał na ławce, a w czwartek rzucił 14 pkt, wszystkie w ostatniej kwarcie.
Najskuteczniejszy w ekipie z San Antonio był Brent Barry, który zaliczył 20 pkt. Tim Duncan miał 13 zbiórek, ale jego dorobek punktowy nie był imponujący - też zdobył ich 13.
Ósmy kolejny mecz wygrało Miami Heat pokonując 93:86 New Jersey Nets. Udonis Haslem zaliczył w tym spotkaniu 21 pkt i 12 zbiórek. Heat radzą sobie całkiem nieźle bez swojego największego asa Dwyane'a Wade'a - odkąd nie gra z powodu kontuzji barku wygrali dziewięć spotkań i przegrali tylko dwa.
Trwa fatalna passa Los Angeles Lakers, którzy przegrali siódmy raz z rzędu. Tym razem ekipa Phila Jacksona uległa Denver Nuggets 86:113, a katem Kalifornijczyków był Linas Kleiza (29 pkt). Za czasów Jacksona Lakersi nie przegrali jeszcze nigdy tylu kolejnych spotkań.