Mozart na alpejskim stoku

Dwie wygrane w dwa dni - taki jest dorobek Aksela Lund Svindala na kończących sezon Pucharu Świata zawodach w szwajcarskim Lenzerheide. Norweg w klasyfikacji generalnej traci do Austriaka Benjamina Raicha już tylko trzy punkty.

Po środowym zwycięstwie w zjeździe Svindal wygrał w czwartek supergigant - o 0,12s wyprzedził Raicha i o 0,34 s Kanadyjczyka Erika Guaya. Norweg ma teraz 1152 pkt, Raich 1155 pkt. - Losy zwycięstwa będą się rozstrzygać do końca - mówił z satysfakcją Svindal, choć nie ukrywał, że będzie mu niezwykle ciężko pokonać Austriaka w jego koronnej konkurencji - niedzielnym slalomie. Trzeci w klasyfikacji generalnej Didier Cuche przestał się już liczyć, gdyż jako specjalista od konkurencji szybkościowych wystartuje już tylko w sobotnim gigancie.

Małą Kryształową Kulę za supergigant odebrał natomiast Bode Miller. Amerykanin musiał zająć co najmniej 11. miejsce. Był czwarty.

W niecodzienny sposób swoją przygodę z narciarstwem zakończył Austriak Fritz Strobl. Mistrz olimpijski w zjeździe i srebrny medalista tegorocznych MŚ w supergigancie trasę w Lenzerheide pokonał... przebrany za Mozarta. Do mety zdecydowanie się Stroblowi nie śpieszyło. 35-latek zatrzymywał się, pozdrawiał ubawioną niecodziennym widokiem publiczność, podawał rękę osobom zabezpieczającym trasę. Był 23., ostatni.

Supergigant pań wygrała Szwedka Ania Paerson, ale najbardziej cieszyła się liderka PŚ Marlies Schild. Austriaczka była trzecia i powiększyła przewagę nad najgroźniejszymi rywalkami. Jej rodaczki Nicole Hosp (wiceliderka PŚ) zajęła piąte miejsce, a Renate Goetschl (do czwartku trzecia w PŚ) wypadła z trasy. Schild ma teraz 1442 pkt - o 70 więcej niż Hosp.

W piątek zawody drużynowe, transmisje w Eurosporcie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.