Wielka draka na Estadio Mestalla

UEFA wszczęła śledztwo w sprawie wielkiej bójki po meczu Valencia - Inter Mediolan z udziałem prawie wszystkich zawodników obu drużyn, do której doszło na murawie i w szatni

Mecz na Estadio Mestalla zakończył się bezbramkowym remisem, który dał awans do ćwierćfinału Hiszpanom (dwa tygodnie temu w Mediolanie było 2:2). Już w trakcie spotkania iskrzyło między zawodnikami. Po brutalnym faulu Zlatana Ibrahimovicia na Emiliano Morrettim do Szweda doskoczył bramkarz Valencii Santiago Canizares i chwycił go za gardło. Nie doszło do bójki, bo zawodnicy rozdzielili kolegów, a sędzia Wolfgang Stark ukarał obu żółtą kartką. W całym meczu arbiter pokazał sześć żółtych kartek. Goście byli na niego wściekli, że nie podyktował rzutu karnego za faul Raula Albiola na Hernanie Crespo.

Gdy sędzia gwizdnął po raz ostatni, wybuchła awantura. Sygnał dał obrońca Interu Nicolas Burdisso, który zaatakował obrońcę gospodarzy Carlosa Marchenę. Zakotłowało się. Do akcji włączył się Ibrahimović, który starał się uspokoić kolegę, oraz dwaj inni piłkarze Interu, Ivan Cordoba i Julio Ricardo Cruz. Ten ostatni to prawdziwy weteran "walk ulicznych". W czerwcu 2006 puściły mu nerwy po przegranym przez Argentynę ćwierćfinale mistrzostw świata z Niemcami. Był w grupie, która w szarpaninie po meczu skopała Olivera Bierhoffa, a potem dostał pięścią w twarz od Tima Borowskiego.

Kiedy wydawało się, że sytuacja się uspokaja, portugalski obrońca Valencii Miguel założył "przyjacielskiego" nelsona Burdisso - do grupy doskoczył rezerwowy gospodarz David Navarro i jednym ciosem złamał Argentyńczykowi nos. A potem rzucił się do spektakularnej ucieczki przez całe boisko, z uśmiechem na ustach lawirując między próbującymi go zatrzymać lub podciąć Cruzem, Cordobą i Maiconem niczym rasowy running back w futbolu amerykańskim.

Później rozróba przeniosła się do tunelu i szatni. Kilku piłkarzy Interu, m.in. Cruz i Esteban Cambiasso, usiłowało wedrzeć się do szatni Valencii, bijąc próbujących ich powstrzymać stewardów i policjantów. Przedarł się jedynie rezerwowy bramkarz Interu Francesco Toldo i zwichnął rękę trenerowi Paco de Miguelowi.

Burdisso nie chciał ujawnić, co sprowokowało jego starcie z Marcheną. - Ja się z nim tylko kłóciłem. Nie obraziłem go jakoś specjalnie. Powiedziałem mu tylko parę słów, które zwykle można usłyszeć na boisku. Za to zaatakowanie mnie od tyłu było po prostu niemęskie - powiedział Argentyńczyk włoskiej agencji prasowej ANSA.

- Navarro zachował się jak tchórz. Inaczej nie da się określić zachowania, kiedy ktoś bije drugiego w twarz i ucieka. To zawodnicy Valencii sprowokowali Burdisso. A później już wszyscy wpadli w amok - stwierdził trener Interu Roberto Mancini.

W środę skruszony Navarro przeprosił na specjalnej konferencji prasowej kolegów, kibiców i Burdisso za swoje zachowanie. - Kiedy zobaczyłem, jak atakują mojego kolegę z drużyny, po prostu straciłem nerwy. Nigdy nie zachowywałem się w ten sposób. Jest mi wstyd, żałuję tego, co zrobiłem, zwłaszcza, że nadszarpnąłem wizerunek klubu. Spodziewam się sankcji ze strony UEFA i jestem gotów poddać się każdej karze - stwierdził. Dodał, że gotów jest udać się do Mediolanu, żeby poprosić Burdisso o przebaczenie. - Nie byłem sobą. Nie chcę być złym przykładem dla innych - dodał.

Według hiszpańskiej agencji Efe Navarro już poniósł karę, bo ma na nogach tyle siniaków od kopnięć, że nie będzie trenował co najmniej przez tydzień.

- Mam nadzieję, że ewentualne sankcje nie dotkną klubów, ale poszczególnych zawodników i będą minimalne. Presja była tak wielka, że kilku z nich straciło rozsądek, ale zrobiło to z pasji - powiedział trener Valencii Quique Sanchez Flores. Komitet Dyscyplinarny UEFA ogłosi wyroki 22 marca, kiedy zajmie się również karą dla Manchesteru United i Lille za starcia kibiców z policją podczas meczu Ligi Mistrzów w Lens.

Bardziej powinni się bać piłkarze Valencii jako recydywiści. W 2004 roku UEFA ukarała Miguela Angela Angulo dyskwalifikacją na siedem meczów za oplucie jednego z piłkarzy Werderu Brema. Klub został ukarany grzywną 35 tys. euro za to, że pięciu piłkarzy Valencii prowokowało szarpaninę z zawodnikami Werderu.

Copyright © Agora SA