- Zwycięstwo na Podkarpaciu ma dla nas ogromną wartość. Najważniejsze, że daje nam bardzo potrzebny spokój - powiedział tuż po zakończeniu pojedynku rozgrywający radomian Jarosław Macionczyk. Siatkarze Jadaru potwierdzili bowiem w Rzeszowie, że potrafią doskonale wykorzystać wszystkie swoje walory, które przedstawiały na papierze przedmeczowe statystyki. - W zasadzie mógłbym oceniać tylko pierwszego seta, którego wygraliśmy do 14. W pozostałych rywale byli co najmniej o cztery klasy lepsi - podsumował spotkanie załamany trener Resovii Jan Such.
Poza pierwszą, oddaną niemal bez walki partią, podopieczni Dariusza Luksa prezentowali się tak, jak w dwóch poprzednich wygranych pojedynkach z Gwardią Wrocław i Jastrzębskim Węglem. Kluczem do sukcesu okazały się mocna zagrywka, niesamowita gra w obronie a także - dotychczasowa pięta Achillesowa zespołu - skuteczne wykończenie kontr. Zadowalający jest fakt, że w tym ostatnim elemencie wyróżniał się Dallas Soonias. Ważnym elementem w grze Jadaru był także blok, który funkcjonował w końcówkach poszczególnych partii.
- Ta porażka niezwykle skomplikowała naszą sytuację w tabeli. Z drugiej jednak strony środowe spotkanie ukazało rzeczywistą wartość ekipy Jadaru - zaznaczył kapitan Resovii Grzegorz Pilarz. Radomianie wzięli więc srogi rewanż za porażkę we własnej hali 2:3. Co więcej, trzy "oczka" wywalczone w Rzeszowie pozwoliły im powiększyć przewagę w tabeli nad znajdującą się w strefie barażowej Gwardią Wrocław do pięciu punktów.
Resovia: Pilarz, Kwaśnicka, Perłowski, Józefacki, Eithun, Szczygieł, Kubica (libero) oraz Łuka, Kaczmarek Kozłowski, Kosior, Gadowski
Jadar: Macionczyk, Pawliński, Kokociński, Soonias, Pęcherz, Terlecki, Obdrzalek (libero) oraz Owczarski, Malcik, Słomka