Faworyci znów gubią punkty

Liderujące Schalke straciło punkty w ostatniej minucie w Wolfsburgu, ale i tak powiększyło przewagę nad Werderem i Bayernem, które są w głębokim kryzysie.

22. kolejka Bundesligi - wyniki, tabela, strzelcy

Schalke wygrało sześć poprzednich meczów, a z VfL już w 29. minucie prowadziło 2:0. Oba gole strzelił Kevin Kuranyi, który przez tydzień nie trenował, bo był przeziębiony. - Ale po przerwie wyszliśmy na boisko rozkojarzeni, myślami byliśmy już poza meczem - przyznał reprezentant Niemiec.

Schalke straciło dwa punkty, ale najgroźniejsi rywale przeżywają większe dramaty. Werder przegrał trzeci mecz z rzędu w Bundeslidze - 0:2 u siebie z walczącym o wydostanie się ze strefy spadkowej HSV Hamburg. Wicemistrzowie Niemiec w środę rozbili w Pucharze UEFA 3:0 Ajax Amsterdam, który w sobotę pomścili Holendrzy - dwa gole dla prowadzonego przez Huuba Stevensa HSV strzelił Rafael van der Vaart. Ale dyrektor sportowy Werderu Klaus Allofs nie poddaje zespołu w walce o tytuł. - Skoro Schalke trwoni dwubramkową przewagę, to dlaczego ma nie wpaść w taki kryzys jak my teraz?

Mistrzowski Bayern został upokorzony w Aachen, gdzie przegrał 0:1 z Alemannią. Monachijczycy strzelili tylko trzy gole w pięciu tegorocznych meczach, zdobyli pięć punktów. Nie pomogła zmiana trenera - Ottmar Hitzfeld przed meczem w Aachen mobilizował zespół jak przed finałem Ligi Mistrzów, wystawił trzech napastników, ale znów przegrał. Dyrektor sportowy Uli Hoeness zapowiada, że klub chce znaleźć trenera na nowy sezon do końca marca - kandydatami są m.in. Bernd Schuster i Lothar Mattheaus.

Bayern traci już pięć punktów do trzeciego miejsca, które daje prawo gry o Ligę Mistrzów. A we wtorek przed Hitzfeldem kolejny test - wyjazdowy mecz z Realem Madryt w 1/8 finału LM. Real w 2007 roku zdobył 10 punktów w siedmiu meczach, strzelając tylko cztery gole.

Przeczytane w niedzielę

Ottmar Hitzfeld, trener Bayernu Monachium ("Welt am Sonntag"): To drugi przegrany mecz Bayernu pod moją wodzą. Sytuacja staje się katastrofalna - stoimy w pokoju pełnym wody, która zaczyna sięgać nam po szyję. Momentami moi piłkarze grali jak drużyna uczniów. Co gorsza, brakowało im sił i woli walki, którą mają w sobie nawet uczniowie. Wiedziałem, że powrót z tą drużyną na szczyt jest niezwykle trudny. To jak naprawa psującego się silnika w trakcie wyścigu. Każdy zawodnik w drużynie ma ze sobą jakiś problem.

Porażka z Alemanią nie będzie miała jednak wpływu na wtorkowy mecz Ligi Mistrzów z Realem. W Bundeslidze moi gracze czują presję. Podchodzą do meczów z nastawieniem: "musimy wygrać", a w Champions League: "możemy wygrać". To wielka różnica.

Nie przeceniam wielkości Realu. Zwłaszcza w momencie, kiedy oba nasze klubu są gigantami, które otrzymały silne ciosy i chwieją się. Dlatego szanse na wygraną oceniam na 51:49 dla "Królewskich".

Oliver Kahn, bramkarz Bayernu Monachium ("Sueddeutsche Zeitung")

To był mój 521. mecz w Bundeslidze. Mam 37 lat, siedem razy byłem mistrzem Niemiec i nie mam zamiaru w przyszłym roku występować w Pucharze UEFA, który już raz zdobyłem. Bayern może jeszcze w tym sezonie wrócić na szczyt, ale żeby tak się stało, w każdym meczu musielibyśmy grać z mentalnością drużyny broniącej się przed spadkiem. W przeciwnym razie jedyną szansą na grę w przyszłej edycji Ligi Mistrzów, będzie zwycięstwo w tegorocznym finale.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.