Soćko: Wróbel wciąż może zdobyć medal na igrzyskach

Agata Wróbel pracuje w Anglii przy segregowaniu śmieci - pisze "Super Express". Agata chciała spróbować życia poza sportem, ale jej miejsce jest na pomoście - mówi portalowi Gazeta.pl wieloletni trener wicemistrzyni olimpijskiej Ryszard Soćko.

"Super Express" : "Dwukrotna medalistka olimpijska w podnoszeniu ciężarów mieszka i pracuje w Peterborough, niewielkim mieście w północnej Anglii. Jest jedną z wielu Polek zatrudnionych w fabryce zajmującej się segregacją odpadów. - Kiedy się do nas zgłosiła, nie mogłem w to uwierzyć - opowiada Klaudiusz Wesołek, który zatrudnił Wróbel. - Jaka to smutna historia! Medale igrzysk, sukcesy, sława. A teraz? Została na lodzie, bez środków do życia."

Inaczej sprawę widzi trener Soćko: - Agata chciała spróbować życia poza sportem. Być może jej nie wyszło, ale nie mogę potwierdzić informacji o jej pracy. Zawsze dla niej będzie miejsce w kadrze, zawsze może wrócić.

Agata Wróbel ogłosiła w grudniu, że kończy karierę sportową. Jako przyczyny podała - a w zasadzie podał trener Soćko, sama zawodniczka nie kontaktuje się z nikim poza najbliższymi - poważne i przedłużające się kontuzje, brak motywacji. Od tamtej pory unikała rozmów ze wszystkimi, także z trenerem. - Boi się, że mógłbym ją namówić do powrotu, a ona nie tego nie chce - mówi Soćko i dodaje, że gdyby wróciła do sportu, to wciąż może osiągać sukcesy. - Z medalem olimpijskim włącznie.

25 letnia zawodniczka do tej pory utrzymywała się ze stypendium olimpijskiego. Premię za medal brązowy medal olimpijski z Aten wydała na samochód. Prawo do tak zwanej emerytury olimpijskiej, przysługującej medalistom igrzysk, uzyska dopiero za dziesięć lat.

- Nie można jej zmuszać do niczego - twierdzi Soćko - Jeśli wróci, to jako pełnoprawna zawodniczka, nie jako pokutnica. To bardzo wrażliwa dziewczyna i musi sobie sama wszystko poukładać. Jesteśmy w kontakcie z psychologiem. Chcemy jej pomóc, ale najwięcej zależy od samej Agaty.

Wróbel na pewno wyjechała do Anglii, tam przez pewien czas pracowała (trener Soćko nie potwierdza informacji "Super Expressu" o pracy przy segregacji śmieci) natomiast kilka ostatnich tygodni spędziła w kraju. Wyjechała jednak ponownie.

Lipiec czekał do końca 2006 roku

"Minister Sportu Tomasz Lipiec dokonał wszelkich możliwych starań w celu zapewnienia pani Agacie Wróbel stypendium olimpijskiego, pod warunkiem, że zawodniczka wznowi treningi" - pisze rzecznik ministerstwa w oficjalnym komunikacie. "Cały 2006 rok pani Agata Wróbel otrzymywała stypendium w wysokości 4400 zł miesięcznie mimo, że nie spełniała warunków formalnych. Minister Sportu na przełomie 2005/2006 roku podjął decyzje, że w związku z przedłużającym się okresem rekonwalescencji po operacji nadgarstka p. Wróbel powinna być potraktowana w sposób szczególny i móc w spokoju szykować się do Igrzysk w Pekinie".

"Minister Tomasz Lipiec dał pani Agacie Wróbel czas na ewentualną zmianę decyzji do końca 2006 roku" - czytamy dalej w oświadczeniu. "Jeśli w tym czasie zawodniczka zmieniłaby zdanie, objąłby ją program przygotowań do igrzysk olimpijskich w Pekinie, obowiązujący do 2008 roku, a co za tym idzie otrzymałaby miesięcznie stypendium olimpijskie w wysokości 6 tysięcy złotych. Podczas konferencji prasowej Tomasz Lipiec powiedział - Nadal liczę na osobiste spotkanie z zawodniczką, które być może wpłynie na zmianę jej decyzji. Niestety pani Agata Wróbel uznała swoją decyzję za ostateczną, nie podejmując jakichkolwiek dalszych rozmów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.