Klasyfikacja generalna Pucharu Świata
Trzy wygrane w ostatnich czterech konkursach oraz najdłuższe skoki we wtorkowych treningach i kwalifikacjach sprawiły, że tak murowanego faworyta jak Małysz nie było na skoczni dawno. Za złotówkę postawioną na jego triumf w Klingenthal bukmacherzy płacili zaledwie 1,65 zł! Drugi w zakładach Gregor Schlierenzauer dawał zarobić za złotówkę aż 5,50. Małysz miał wygrać zawody Pucharu Świata po raz 33. w karierze i wyrównać osiągnięcie Jensa Weissfloga. Tymczasem Polak oszczędził swojego idola i awans na drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów odwlókł się przynajmniej do niedzieli. W Willingen kolejna szansa.
Przed zawodami w Klingenthal sam Weissflog mówił, że jest od dawna przygotowany na stratę drugiej pozycji, i że choć był z niej dumny, ani płakał, ani złościł się nie będzie. Póki co, nie ma powodu.
Ale nawet trzecie miejsce sprawiło, że Małysz zmniejszył stratę do prowadzącego w klasyfikacji generalnej PŚ Andersa Jacobsena do 170 pkt. Jeśli wygra w niedzielę, strata wyniosłaby już tylko 70 pkt, bo trenujący do MŚ w Sapporo Norweg do Willingen też nie przyjedzie. Swoje aspiracje do triumfu w PŚ zgłosił też jednak w środę 17-letni Gregor Schlierenzauer, o którym wszyscy zapomnieli, a który wciąż jest drugi.
Małysz skakał w środę tylko dobrze, a Schlierenzauer rewelacyjnie. "Nie jestem maszyną", "Ostatni okres był dla mnie bardzo trudny" - takie zdania powtarzał niedawno Austriak, tłumacząc, dlaczego po fenomenalnym początku sezonu coś się w jego skakaniu zacięło. W Klingenthal Austriak znów "odleciał" wszystkim, nawet Małyszowi. "Odleciał" już w pierwszej serii, w której pobił rekord skoczni wynikiem 142,5 m. Małysz miał skok krótszy aż o pięć metrów i z 9 pkt straty był drugi ex aequo z Niemcem Michaelem Uhrmannem. Ammann tracił do Polaka 5,4 pkt.
W drugiej serii oczekiwano ofensywy Małysza - przecież to on skakał ostatnio fenomenalnie. Tymczasem drugi skok był najgorszy z wszystkich oddanych w Klingenthal. Tylko 134,5 m, co nie tylko nie pozwoliło marzyć o zwycięstwie, ale nawet odeprzeć ataku Ammanna. Szwajcar poleciał na 141,5 m - najdalej w tej serii. Szanse na zepchnięcie Polaka z podium miał nawet Andreas Kofler, któremu zabrakło 1,4 pkt.
Konkurs był ciekawy, a zapowiadały się nie skoki, lecz loty, ponieważ jury ustawiło rozbieg bardzo wysoko. I już tak przeciętny skoczek jak Antonin Hajek uzyskał 140 m. Gdy za chwilę poprawił go Norweg Sigurd Pettersen (142 m), zawody przerwano i obniżono rozbieg. Gdyby tego nie zrobiono, Schlierenzauer mógł wylądować wśród kibiców.
Nieźle skakali Kamil Stoch i Piotr Żyła. Pierwszy był 24., drugi 20. Do rundy finałowej nie zakwalifikował się tylko Robert Mateja (34. miejsce).
Adam Małysz wygrał niemal co piąte zawody Pucharu Świata w XXI wieku od 1 stycznia 2001 r.
W sumie skoczkowie rywalizowali w 156 zawodach indywidualnych PŚ.
Na liście wszech czasów Małysz jest trzeci z 32 zwycięstwami na koncie. Przed nim są Matti Nykaenen, który wygrywał 46 razy, i Jens Weissflog - 33. Jeśli 29-letni Polak marzy o doścignięciu Fina, musiałby startować jeszcze trzy sezony i wygrywać co piąte zawody. Zakładając oczywiście, że utrzyma dotychczasową średnią.