Isinbajewa wraca do Bydgoszczy

Caryca tyczki Jelena Isinbajewa znowu będzie skakać w Bydgoszczy. Za start w naszym mieście dostanie 50 tys. euro.

W środę 14 lutego w hali Łuczniczka zobaczymy po raz trzeci mityng Pedro's Cup. Po raz trzeci wystąpią najlepsze tyczkarki świata i skoczkowie wzwyż. Tym razem udało się zaprosić do Bydgoszczy absolutną rekordzistkę świata, Rosjankę Jelenę Isinbajewą. - Jest w znakomitej formie już teraz. Będzie atakować w naszym mityngu rekord świata. Jestem o tym przekonany - mówi dyrektor Pedro's Cup Sebastian Chmara. Isinbajewa zaczęła swoją wielką karierę w Bydgoszczy, kiedy cztery lata temu zdobywała złoty medal młodzieżowych mistrzostw Europy.

Teraz nazywana jest carycą tyczki. Zdominowała tę lekkoatletyczną konkurencję. Niedawno na mityngu w Nowym Jorku już skoczyła 4.82 m. Jej halowy rekord świata jest tylko o 9 cm lepszy.

Isinbajewa przyleci do Polski prosto z Doniecka, gdzie wystąpi w prestiżowym mityngu Siergieja Bubki. Zjawi się w poniedziałek, dwa dni przed bydgoską imprezą. Razem z nią przyjadą startujące także na Ukrainie, obie polskie gwiazdy skoku o tyczce: Anna Rogowska i Monika Pyrek oraz świetna w tym sezonie Brazylijka Fabiana Murer i inna rosyjska tyczkarka: Swietłana Fieofanowa, która wygrała w bydgoskim mityngu przed rokiem.

I tak jednak wielką faworytką będzie Isinbajewa. Nie na darmo bowiem za sam start tej lekkoatletki trzeba zapłacić 50 tys. euro. Ustalona jest też stawka za halowy rekord świata - to 30 tys. euro. Jeszcze więcej piękna Rosjanka dostanie, jeśli pobije absolutny rekord świata (musiałaby skoczyć 5,02 m) - aż 50 tys. euro. Budżet imprezy wynosi 900 tys. zł.

- W naszym mityngu wystartuje pięć najlepszych aktualnie tyczkarek świata - mówi Chmara. Wśród nich są oczywiście Rogowska i Pyrek. Pierwsza z Polek, która wygrała w Bydgoszczy dwa lata temu, kilka dni temu wystąpiła w zawodach po długiej przerwie trwającej od czerwca. Już skoczyła 4.51 m.

- Monika miała operację stopy i wróciła do treningu w grudniu. Ciężko pracowała w styczniu i na pewno będzie walczyć o jak najlepszy rezultat - mówi Norbert Rokita, menedżer Pyrek.

W cieniu rywalizacji tyczkarek zawsze był męski konkurs skoku wzwyż. W Łuczniczce zobaczymy jednak m.in. tak znanych lekkoatletów jak Czech Tomasz Janku, Rosjanin Andriej Tereszin i Amerykanin Tora Harris. Skacze też trzech Polaków: Grzegorz Sposób, Aleksander Waleriańczyk i Michał Bieniek.

Zawody rozpoczynają się o 16.45 i będą trwać około 2,5 godziny. Jak zwykle można będzie podziwiać efektowną oprawę świetlną, a nowością będzie tzw. podłoga diodowa (leżący telebim). W całości będzie je transmitowała TVP Sport, a od 18.15 pokaże TVP 2.

Bilety kosztują 8 i 16 zł. Można je już kupować w hali Łuczniczka przy ul. Toruńskiej od 10 do 16. Od poniedziałku będą dostępne w hali od 12 do 18.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.