TVP opóźnia śledztwo na Wielkiej Krokwi

Zakopiańscy prokuratorzy nie obejrzeli jeszcze nagrania upadku czeskiego skoczka Jana Mazocha na Wielkiej Krokwi, bo kanał sportowy TVP ociąga się z przekazaniem materiału śledczym

Od tygodnia zakopiańska prokuratura sprawdza, czy ktoś zawinił, pozwalając wykonać skok Czechowi Janowi Mazochowi, który zakończył się poważnym wypadkiem zawodnika. - Nie poczyniliśmy wielkich postępów w sprawie, bo TVP do tej pory nie przekazała nam zapisu z nagraniami upadku czeskiego skoczka, o co wystąpiliśmy jeszcze podczas zawodów - poinformował "Gazetę" prokurator Stanisław Staszel.

Policja zwracała się dwukrotnie do dyrekcji TVP o wydanie nagrań - w niedzielę i w środę. - Informacje od prokuratury dotarły do mnie w środę, płytę DVD wysłaliśmy do Zakopanego w czwartek - powiedział Robert Korzeniowski, dyrektor TVP Sport.

Stan skoczka się poprawia, zawodnik wypowiedział pierwsze słowa. - Możliwe jest przewiezienie skoczka do Pragi w przyszłym tygodniu. W poniedziałek lekarze poddadzą go dalszym badaniom i wtedy zdecydują, kiedy będzie mógł wyjechać - poinformowała Anna Niedźwiedzka, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.