Mistrzowie Polski wygrali pięć z sześciu spotkań grupowych, ale aż czterokrotnie musieli rozegrać po pięć setów. Do tego dochodzą jeszcze występy w lidze i wcześniej w mistrzostwach świata. - Dzięki temu, że mecze trwają bardzo długo, kibice mogą nas dłużej podziwiać - żartuje Mariusz Wlazły. Zaraz jednak dodaje, że jest bardzo zmęczony. Widać to było w środowym spotkaniu z Aon hotVolleys Wiedeń, w którym miał tylko 50-procentową skuteczność w ataku. - Rozmawiam na boisku z Maćkiem Dobrowolskim i mówię mu, czy jestem w stanie atakować, czy ma mnie omijać. W środę nie czułem się najlepiej - opowiada najlepszy polski atakujący.
W Wiedniu Wlazły nie czuł się najlepiej, dlatego tylko 28 razy miał okazję zbijać piłkę. Zwykle w tak długim spotkaniu atakuje dwa razy częściej. Kryzys przeżywał też inny as Skry - Piotr Gruszka. Wtedy okazało się, że mistrz Polski ma wartościowych zmienników. Za odczuwającego jeszcze skutki kontuzji Bułgara Jewgienija Iwanowa wszedł Radosław Wnuk, a Krzysztofa Stelmacha zastąpił Dan Lewis. Obaj w sumie zdobyli aż 30 punktów. - Dan zdobywał punkt z każdego zbicia, więc nie musiałem kombinować, tylko wystawiać do niego - mówi Dobrowolski.
- Kanadyjczyk pokazał, że bardzo chce mu się grać, i pociągnął drużynę - mówi Jacek Nawrocki, drugi trener Skry. Lewis to reprezentant swojego kraju, ale na mistrzostwach w Japonii z konieczności wystąpił jako libero, bo jego poprzednik doznał kontuzji. Po powrocie do Polski długo nie mógł przekonać szkoleniowców do siebie, dlatego przegrywał rywalizację ze Stelmachem. Wszystko jednak wskazuje na to, że w najbliższym czasie na dłużej zajmie miejsce w podstawowym składzie. Na brak gier nie powinien narzekać, bo bełchatowianie przez kolejne dwa miesiące muszą rozgrywać mecze co trzy dni. Już jutro zmierzą się w lidze z Wkręt-Metem AZS Częstochowa, a w środę podejmują Lube Bancę Macerata, mistrza Włoch.
- Dlatego nasi najlepsi zawodnicy na razie nie mogą odetchnąć - uzasadnia Nawrocki. Dla najbardziej eksploatowanego Wlazłego wypoczynek polega na tym, że ćwiczy tylko na siłowni. - Pracuję tam jedynie nad rękami. Poza tym rozciągam się i chodzę na masaże - opowiada. - Mam nadzieję, że później dostanę trochę wolnego.
Skrę w fazie grupowej Ligi Mistrzów czekają jeszcze mecze z Maceratą i belgijskim Roeselare w Bełchatowie, a na wyjazdach z Lewskim Sofia i Olympiakosem Pireus. Jedna wygrana powinna zapewnić przynajmniej trzecie miejsce w tabeli.