Piłkarze ŁKS rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej

Kontrakt podpisał w czwartek Adam Cieśliński. Gorsze jest jednak to, że drużynę chcą opuścić dwaj podstawowi pomocnicy

Na pierwszym treningu stawiło się tylko czternastu zawodników. Nie wszyscy wrócili jeszcze z urlopów, inni byli na badaniach lekarskich. Marka Chojnackiego zmartwiło jednak co innego. Po Rafale Niżniku i Dariuszu Kłusie, może bowiem stracić kolejne filary drugiej linii. Chodzi oczywiście o Roberta Kolendowicza i Ireneusza Kowalskiego. Ten pierwszy chce się przenieść do Zagłębia Lubin. ŁKS zgadza się na ten transfer, ale pod jednym, za to dość dużym warunkiem. Milion euro - tyle kosztuje niedawny debiutant w reprezentacji. Zagłębie jest gotowe zapłacić jedną szesnastą tej sumy. - Spór będzie musiał rozstrzygnąć PZPN - zapowiada Tomasz Hajto, menedżer ŁKS. We wtorek ma dojść do spotkania działaczy obu klubów. - Sprawa może się ciągnąć nawet do końca sezonu. Robert nadal jest naszym zawodnikiem i będzie z nami trenował - dodaje Hajto.

Natomiast Kowalski - jak już wcześniej informowaliśmy - planuje przenieść się do Wisły Płock, która zgodziła się już na warunki wykupienia piłkarza. - Na razie nie podpisałem kontraktu - twierdzi pomocnik. - Ale myślę, że wkrótce to nastąpi.

ŁKS musi więc szukać pomocników. Wprawdzie kontrakty podpisali już Robert Szczot ze Śląska Wrocław i Cezary Wilk, który został wypożyczony z Korony Kielce, ale według Hajty klub stara się o jeszcze lepszych zawodników. - Chodzi o Sebastiana Milę - zdradza menedżer ŁKS.

Pomocnik Austrii Wiedeń potwierdza, że Hajto się z nim kontaktował. - Przeprowadziłem koleżeńska rozmowę z Tomkiem, ale oficjalnej oferty nie otrzymałem - mówi "Gazecie" piłkarz, którego kontrakt z austriackim klubem kończy się w czerwcu. - Mam atrakcyjne propozycje z klubów zachodnich, więc na razie nie wrócę do polskiej ligi.

Kłopoty z linią pomocy sprawiły, że Chojnacki zmienił zdanie i Sebastian Kęska nadal zostanie w klubie.

Wczoraj na testy do ŁKS przyjechał Piotr Piaskowski (Borek Kraków), który w ubiegłym roku w sparingu z litewskim FC Vilnius zdobył gola. Dziś do Łodzi dotrzeć ma jego kolega klubowy Paweł Grzesiak. Jest też prawdopodobne, że na treningu ŁKS pojawi się też pomocnik Widzewa Jarosław Białek, z którego trener Michał Probierz zrezygnował po pierwszej rundzie. Pod koniec tygodnia na treningu pojawią się za to obcokrajowcy (Tarik Cerić, Ensar Arifović i Michał Karp), którzy przebywali na urlopach.

Wczoraj część ełkaesiaków przeszła testy wydolnościowe w Zakładzie Medycyny Sportowej. Pozostali piłkarze zostaną na nie skierowani w piątek i sobotę.

Do końca tygodnia ełkaesiacy będą trenować raz dziennie. W poniedziałek i wtorek zespół będzie ćwiczył dwa razy, a w środę wyjedzie na halowy turniej do Hamburga. ŁKS znalazł się w grupie z Fortuną Dusseldorf, VfB Lubeck i FC Aarau (Szwajcaria). Powrót z Niemiec zaplanowano na 14 stycznia, a dwa dni później zespół wyjedzie na dziesięciodniowe zgrupowanie do Rewala. - Znaleźliśmy bardzo dobry ośrodek. Rewal oferuje znakomite warunki treningowe - mówi szkoleniowiec łodzian.

Plan sparingów:

26.01 Merida Trzebiatów (Rewal)

03.02 Unia Skierniewice i Stomil Olsztyn

07.02 Concordia Piotrków

10.02 Stal Głowno i Włókniarz Konstantynów

14.02 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski

17.02 Mazowsze Grójec

21.02 Kmita Zabierzów

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.