Iverson przegrał z Philadelphią

Denver Nuggets ulegli 97:108 Philadelphii 76ers. Allen Iverson rzucił swojemu byłemu klubowi 30 punktów, ale został wyrzucony z boiska.

Iverson rozpoczął mecz... na porannym treningu, kolejny raz narzekając na ostatnie tygodnie w klubie, w którym grał przez dziesięć sezonów. 32-letni rzucający skonfliktował się z trenerem Maurice'em Cheeksem i właścicielem klubu Billym Kingiem. Na początku grudnia skrytykował fatalny styl gry zespołu, potem nie przyszedł na spotkanie ze sponsorami i na trening, za co został odsunięty od drużyny.

Iverson przystąpił więc do pierwszego meczu z byłym klubem bardzo zdeterminowany. Ale zaczął źle - w pierwszej kwarcie trafił tylko dwa z dziewięciu rzutów i miał trzy straty. - Był podniecony i stąd te błędy - tłumaczył trener Denver George Karl. Iverson przyznał, że Sixers dobrze wyłączyli go z gry. - Wiedzieli, jak gram i jakich zawodników ustawiać przeciwko mnie. Stosowali strefę i to dawało efekty. W końcu złapałem swój rytm, ale było już za późno - mówił Iverson, który do przerwy zdobył tylko 11 punktów.

W drugiej połowie było lepiej, ale "The Answer" meczu nie dokończył. Minutę i 44 sekundy przed końcem dostał drugie przewinienie techniczne za obrażanie sędziego i musiał opuścić halę. Faulu, po którym Iverson domagał się gwizdka, nie było, bo Kyle Korver czysto wybił mu piłkę, ale zawodnik Nuggets dorobił do sytuacji całą historię. - Powiedziałem sędziemu, że jego praca jest wymierzona we mnie. Zresztą jest tak od momentu, kiedy zacząłem grać w NBA. W tak ważnym dla mnie meczu miał idealną możliwość, żeby pokazać mnie w złym świetle - stwierdził po spotkaniu Iverson, który w sumie rzucił 30 punktów, miał dziewięć asyst, ale i siedem strat.

Kiedy konfliktowy gwiazdor szarpał się z sędziami, Sixers prowadzili już pewnie. 26 punktów dla gości zdobył Korver, ale duży wkład w wygraną mieli też pozyskani za Iversona Andre Miller i Joe Smith. Pierwszy dostał od kibiców ogromne brawa, a potem rzucił 17 punktów i miał 10 asyst. Smith zaliczył solidny mecz - 12 punktów i osiem zbiórek. Od momentu transferu Philadelphia ma bilans 4-4, a Denver 2-4. Nuggets wciąż grają jednak bez zawieszonych za bójkę w Nowym Jorku Carmelo Anthony'ego i J.R. Smitha.

Inne mecze

Dallas Mavericks mają już 25 zwycięstw w 32 meczach i są najlepszą drużyną NBA. We wtorek Stars, liderzy Southwest Division nie dali najmniejszych szans "czerwonej latarni" Northwest Division - Seattle SuperSonics, wygrywając 112:88.

Teksańczyków do sukcesu w jedenastym meczu z rzędu poprowadził najlepszy koszykarz Europy, Niemiec Dirk Nowitzki, który zdobył 31 punktów. Miał ponadto 15 zbiórek, co stanowi dla niego osobisty rekord sezonu. Dobry mecz rozegrał także Josh Howard - 21 punktów. W zespole pokonanych (dziewiąta porażka na wyjeździe z rzędu) wyróżnił się Ray Allen - 27 punktów.

Po ośmiu minutach gospodarze dopingowani przez liczącą 20245 osób widownię prowadzili już 25:9. Goście, którzy nie wygrali w Dallas od 9 grudnia 2004 stopniowo odrabiali straty i na cztery minuty przed połową spotkania prowadzili nawet 50:44. Potem gospodarze przejęli inicjatywę i nie oddali jej do końca spotkania.

Wprawdzie chicagowskie "Byki" przez sporą część meczu prowadzili u sobie z liderem Pacific Division - Phoenix Suns (na 13 minut przed końcową syreną wygrywali 13 punktami) to jednak sukces wymknął się im z rąk w ostatniej chwili. W trzynastym przegranym meczu sezonu ulegli "Słońcom" 96:97. Sukces gościom na sekundę przed końcem zapewnił rzut za trzy punkty Brazylijczyka Leandro Barbosy. Amare Stoudamire zaliczył 24 punkty i 18 zbiórek. Goście wygrali mimo 41 punktów zdobytych dla gospodarzy przez Bena Gordona.

Bohaterem meczu w Orlando, w którym zespół Heat pokonał Los Angeles Clippers 91:86 był najniższy zawodnik (183 cm), obrońca Jameer Nelson, który wykonał udanie cztery rzuty wolne w ostatnich 28 sekundach. W sumie zdobył 29 punktów ustanawiając osobisty rekord sezonu, a Heat pokonali gości 91:86.

Rekord życiowy - 39 punktów ustanowił czołowy gracz Sacramento Kings Ron Artest, a jego zespół pokonał New York Knicks 112:100. Najlepiej wśród pokonanych, którzy przegrali trzecie z pięciu meczów tournee po zachodnim wybrzeżu, spisali się Jamal Crawford (28 punktów) i Stephon Marbury - 17 pkt i 8 asyst.

W Cleveland LeBron James zdobył 19 punktów, gdy jego Cavaliers pokonali San Antonio Spurs 82:78.

Rekord sezonu - 29 punktów - zanotował Jameer Nelson z Orlando Magic, którzy pokonali Los Angeles Clippers 91:86.

Tyle samo punktów oraz 11 zbiórek zdobył dla Golden State Warriors Matt Barnes. Ekipa z Oakland pokonała w Oklahoma City zespół Hornets 97:89.

Wyniki wtorkowych meczów NBA:

Orlando Magic - Los Angeles Clippers 91:86

Cleveland Cavaliers - San Antionio Spurs 82:78

New Orleans/Oklahoma City Hornets - Golden State Warriors 89:97

Chicago Bulls - Phoenix Suns 96:97

Dallas Mavericks - Seattle SuperSonics 112:88

Denver Nuggets - Philadelphia 76ers 97:108

Sacramento Kings - New York Knicks 112:100

Tabele:

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.