Wielki powrót Henry'ego, Chelsea znów remisuje

Thierry Henry powrócił do składu Arsenalu i strzelił bramkę w wygranym przez jego zespół 4:0 meczu z Charlton Athletic. W drugim wtorkowym meczu angielskiej Premiership Chelsea tylko zremisowała bezbramkowo z Aston Villą.

22. kolejka Premier League - wyniki, składy, strzelcy bramek, tabela

Henry wrócił na boisko po ponadmiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzjami karku i pachwiny. W meczu z Charltonem był niezwykle aktywny - strzelił bramkę, miał asystę, a po faulu na nim podyktowany został rzut karny. Kluczowy moment spotkania nadszedł w 30. minucie, kiedy obrońca Charltonu, Osei Sankofa został wyrzucony z boiska za faul na Robinie van Persiem, dobijającym strzał Cesca Fabregasa.

Henry wykorzystał jedenastkę, a tuż przed przerwą po jego dwójkowej akcji z Justinem Hoyte'em ten ostatni podwyższył na 2:0. W drugiej połowie dwie bramki zdobył jeszcze van Persie, najpierw wykorzystując karnego podyktowanego za faul na Henrym oraz dobijając Charlton w ostatniej minucie meczu.

Chelsea nie wykorzystała szansy na zmiejszenie dystansu do liderującego Manchesteru. "Czerwone Diabły" zremisowały w poniedziałek z Newcastle 2:2, jednak brak skuteczności nie pozwolił "The Blues" wykorzystać potknięcia rywala w walce o mistrzostwo.

Od pierwszych minut widać było, że Aston Villa będzie w pełni zadowolona z remisu. Gospodarze koncentrowali się na torpedowaniu ofensywnych zapędów londyńczyków, a jeśli nawet kontrowali, to pojedynczymi zawodnikami. Chelsea miała kilka znakomitych okazji, jednak raziła brakiem skuteczności. W pierwszej połowie świetnej okazji nie wykorzystał Didier Drogba, który po dobrym dośrodkowaniu Shauna Wrighta-Phillipsa uderzył nad poprzeczką.

W drugiej połowie Aston Villa zagrała odważniej, chwilami osiągając przewagę nad coraz bardziej zniechęconymi londyńczykami. Z wprowadzonych po przerwie zawodników to John Obi Mikel pokazał się z lepszej strony, niż Andrij Szewczenko. Wejście Obi Mikela wprowadziło sporo ożywienia do gry "The Blues", podczas gdy Ukrainiec po raz kolejny udowodnił, że do optymalnej dyspozycji jest mu bardzo daleko.

Pomimo tego Chelsea mogło i powinno to spotkanie wygrać, jednak w 90. minucie spotkania Frank Lampard w zamieszaniu w polu karnym nie trafił w bramkę z trzech metrów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.