Pierwszy mecz Iversona w Denver

Allen Iverson zdobył 22 punkty i zaliczył 10 asyst w swoim debiucie w Denver Nuggets. Jego zespół przegrał jednak we własnej hali z Sacramento Kings 96:101.

Iverson po raz pierwszy przybył do Denver. Podróż do miasta zajęła mu cały dzień. Do hali przybył 90 minut przed spotkaniem. Stolica stanu Colorado dopiero podnosi się po nagłym ataku zimy.

Iverson grał 39 minut i trafił 9 z 15 rzutów z gry.

To był pierwszy mecz koszykarza, który dotąd występował w Filadelfii, od dwóch tygodni.

Z powodu kontuzji i zawieszenia najlepszego strzelca drużyny Carmelo Anthony'ego w zespole Nuggets mogło zagrać tylko ośmiu koszykarzy.

Bohaterem meczu był koszykarz Kings John Salmons, który zaliczył triple-double - 21 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst. 21 punktów zdobył także Brad Miller, który zakończył mecz także z 14 zbiórkami na koncie. Najwięcej punktów dla Denver zdobył Earl Boykins (25).

Po meczu Iverson powiedział, że trudno mu się grało, bo ciężko zniósł podróż, a w dodatku nie miał wiele czasu na rozgrzewkę. Teraz superstrzelec z niecierpliwością oczekuje powrotu do gry Anthony'ego. - We dwójkę będziemy nie do zatrzymania - obiecuje Iverson fanom z Denver.

Pod wrażeniem występu Iversona był trener Nuggets George Karl: - Jak na gracza, który nie występował od kilku tygodni, sprawiał cholernie dobre wrażenie.

W innych meczach

Phoenix Suns po piętnastu zwycięstwach z rzędu wreszcie przegrali. Ich passę - najlepszą w ostatnich siedmiu latach - zakończyli koszykarze Washington Wizards, którzy wygrali po dogrywce 144:139. 54 punkty dla zwycięzców zdobył Gilbert Arenas 54 pkt. W ekipie Phoenix z dobrej strony zaprezentował się Steve Nash, który uzyskał 42 punkty i miał dwanaście asyst.

Tymczasem poprzedni klub Iversona Philadelphia 76ers wreszcie przerwała passę 12 kolejnych porażek. W piątek pokonał Boston Celtics 98:83. 31 punktów dla zwycięzców zdobył Andre Igauodala.

Trzecie zwycięstwo z rzędu odnieśli koszykarze New York Knicks, którzy pokonali tym razem Chicago Bulls. Taka seria koszykarzom z Nowego Jorku nie zdarzyła się od kwietnie. Najwięcej punktów dla Knicks zdobyli Jamal Crawford.

Niezwykle interesujący mecz obejrzeli kibice w New Jersey. Nets przegrali na własnym boisku z LA Lakers. Gości poprowadził do zwycięstwa Kobe Bryant, który zdobył 21 punktów i zaliczył 11 zbiórek. W zespole gospodarzy brylował Vince Carter - 33 punkty. W trzeciej kwarcie poważnie wyglądającą kontuzję lewego kolana odniósł Nenad Krstić z Nets.

W San Antonio Yao Ming udowodnił znów, że jest najlepszym centrem w tym sezonie. Jego Houston Rockets pokonali San Antonio Spurs 97:78, a Chińczyk zdobył 22 punkty.

Piątkowe wyniki:

Orlando Magic - Golden State Warriors 108:117

 

Charlotte Bobcats - Utah Jazz 101:89

 

Atlanta Hawks - Indiana Pacers 90:100

 

New Jersey Nets - Los Angeles Lakers 95:99

 

New York Knicks - Chicago Bulls 103:92

 

Boston Celtics - Philadelphia 76ers 83:98

 

New Orleans/Oklahoma City Hornets - Memphis Grizzlies 100:97 (po dogrywce)

 

Minnesota Timberwolves - Milwaukee Bucks 107:113

 

San Antonio Spurs - Houston Rockets 78:97

 

Dallas Mavericks - Los Angeles Clippers 115:83

 

Denver Nuggets - Sacramento Kings 96:101

 

Portland Trail Blazers - Toronto Raptors100:101 (po dogrywce)

 

Phoenix Suns - Washington Wizards 139:144 (po dogrywce)

Co osiągnie Denver z Iversonem w składzie?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.