Europa bez dyscyplin zimowych?

W ciągu 40-50 lat wymrą w Europie zimowe dyscypliny sportowe - alarmują naukowcy

Alpejski Puchar Świata w Soelden, Val d'Isere, St. Moritz, PŚ w skokach w Harrachovie i prawdopodobnie w Engelbergu, zawody biatlonistów w Osrblie - to lista tylko najważniejszych odwołanych imprez.

Biatloniści mieli ścigać się na Słowacji 14-17 grudnia, ale nie ma grama śniegu i jest plus 14 stopni. - To najcieplejszy grudzień od 250 lat - mówi Olina Hanesova, rzecznik zawodów w Osrblie. Biatloniści pojadą do austriackiego Hochfilzen, ale tylko dlatego, że 8 tys. metrów sześciennych śniegu zwieziono tam ciężarówkami z góry Grossglockner (3798 m). - Zwożenie nie jest tanie, ale odwołanie zawodów jeszcze droższe - mówią organizatorzy.

Adam Małysz miał w weekend skakać w Harrachovie. Nie będzie, bo w Czechach jest plus 12. Skoczkowie pojechali trenować pod koło podbiegunowe do Kuusamo, startować mają dopiero 16 grudnia w szwajcarskim Engelbergu, ale i te zawody nie są pewne. Śniegu nie ma bowiem także w Alpach, i to nie tylko w dolinach, ale nawet w wysokogórskich kurortach. W alpejskim PŚ odwołano do tej pory prawie wszystkie zawody w Europie, m.in. w słynnym francuskim Val d'Isere położonym na wysokości ponad 1800 m. Temperatury dochodziły do 18 stopni (!), normalnie średnia w grudniu powinna być w okolicach zera. Teraz ważą się losy zawodów w Val Gardenie (15-16 grudnia).

- W Alpach o tej porze roku nie było tak ciepło od 1300 lat - uważa Reinhard Boehm, klimatolog z Austrii. - A będzie jeszcze cieplej, jeśli nie zahamuje się ocieplenia - ostrzega Boehm. - Za 15 lat nie będzie jeżdżenia na nartach poniżej 1500 m, a za 40-50 lat kurorty alpejskie poniżej 2000 m przestaną istnieć - przewiduje Helga Kromp-Kolb, ekspert Uniwersytetu Zasobów Naturalnych w Wiedniu.

Meteorolodzy nie mają wątpliwości, że zima w tym sezonie w końcu przyjdzie, być może mróz zacznie się w styczniu, ale ostatnie anomalia i tak wywołały dyskusję o przyszłości zimowych dyscyplin w Europie. Trener norweskich skoczków Mika Kojonkoski zasugerował niedawno, żeby skakać w halach, co poza brakiem naturalnego śniegu wyeliminuje też problem z wiatrem. Organizatorzy alpejskiego PŚ na dobry początek chcą tak zmienić kalendarz, by do końca grudnia ścigać się wyłącznie w USA i Kanadzie, a do Europy przenosić się po Nowym Roku. - O ociepleniu klimatu mówi się od dawna, ale nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że stanie się to za naszego życia - mówi Guenter Hujara, dyrektor męskiego PŚ. - Naukowcy przewidują, że za 50 lat nie będzie gdzie trenować, a ja to widzę na własne oczy. Lodowce po prostu znikają! Jestem w stanie sobie wyobrazić, że kiedyś ludzie w Europie w ogóle nie będą jeździć na nartach.

Copyright © Agora SA