Wygraliśmy z Brazylią bitwę na szampany (audio TOK FM)
Kto najlepszy w drużynie Lozano - zagłosuj
Wideo: najlepsze akcje Polaków (TV Polsat)
Halę przylotów nowego terminalu lotniska im. Chopina, jeszcze długo przed przylotem samolotu rejsowego z Frankfurtu nad Menem z reprezentacją na pokładzie, szczelnie wypełnili kibice. Byli ludzie z Warszawy i wielu stron Polski: Katowic, Rzeszowa, Bielska-Białej,
Gdyni, Skierniewic, Radomia, Skarżyska-Kamiennej. Wszyscy ubrani w narodowe barwy, z szalikami i flagami. Wciąż słychać było gromkie "Polska, biało-czerwoni...". Niektorzy nie wytrzymywali ścisku i duchoty, trzeba im było udzielać pomocy. Ale nikogo dobry nastrój nie opuszczał. Skandowane były nazwiska wszystkich siatkarzy reprezentacji i trenera Raula Lozano.
Z drużyną nie przyleciał Michał Winiarski, który udał się z Japonii do Włoch, gdzie czekają na niego żona i syn Oliwier, który urodził się w dniu meczu z Rosją wygranym 3:2.
Gdy wreszcie przed 23 samolot wyladował a kilka minut poźniej w wejściu lotniska pokazali się siatkarze tłum zawrzał. Dziewczyny piszczały, wyrywały się w stronę sportowców odgrodzonych barierkami i ochroniarzami. Pomimo zmęczenia długim turniejem i kilkunastogodzinnym lotem siatkarze wkroczyli na specjalnie przygotowane podium roześmiani i szczęśliwi. Wypatrywali wśród witających swych najbliższych, pozdrawiali wiwatujących kibiców. Wszyscy członkowie ekipy byli ubrani w reprezentacyjne
koszulki z numerem 16 i nazwiskiem Gołaś, oddając hołd tragicznie zmarłemu w 2005 roku koledze z reprezentacji Arkadiuszowi Gołasiowi.
Kibice odśpiewali hymn reprezentacji "Pieśń o małym rycerzu", zawodnicy i trenerzy wyściskali się najpierw z rodzinami a potem odbyła się część oficjalna.
Siatkarzy przywitał minister sportu Tomasz
Lipiec oraz przedstawiciel sponsora reprezentacji Piotr Gaweł. Mirosław Przedpełski, prezes PZPS, podziękował kibicom za doping podczas MŚ i gratulował drużynie.
- Bardzo chętnie podzielimy się swoją legendą z wami, a właściewie jej połową bo za dwa lata będzie olimpiada, wtedy dopełnicie całości - powiedział z kolei Tomasz Wójtowicz, członek złotej drużyny Huberta Wagnera.
Argentyński trener Polski Raul Lozano wyraźnie wzruszył się, widząc na telebimie niedzielne obrazki z polskich miast, place pełne kibiców oglądających na telebimach finał mistrzostw świata.
Po oficjalnym powitaniu siatkarze podeszli w stronę tłumów, rozdawali autografy, pozowali do wspólnych fotografii.
Mowią bohaterowie
Raul Lozano: - Kiedy zakończył się finał, pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy to popatrzyliśmy na siebie i nie wiedzieliśmy co wygraliśmy. Jak minie trochę czasu tak naprawdę zrozumiemy co się stało, zrozumiemy ile dla was znaczy to drugie miejsce na mistrzostwach świata. I kiedy teraz zobaczyłem na telebimie ilu ludzi oglądało nasze mecze to jedyne słowa jakie się nasuwają to: Dziękujemy Wam. Chcemy podkreslić, że teraz będziemy jeszcze więcej pracować. Cieszymy się z drugiego miejsca ale są przecież następne zawody...
Piotr Gruszka: - Przed MŚ obiecaliśmy walkę, ona przyniosła sukces. Wy dajecie nam siłę. Polska będzie mistrzem świata!
Paweł Zagumny: - Chce powiedzieć tylko jedną rzecz: zrobiliśmy to dla Arka i jemu dedykujemy ten medal. Bez drużyny nie zdobyłbym nagrody dla najlepiej rozgrywającego. To nagroda zarówno moja jak i wszystkich zawodników.
Daniel Pliński: - My zaufaliśmy trenerowi Lozano, a on nam. Ostatnie miesiące będę pamiętał jako ogrom wykonanej pracy. W mistrzostwach świata towarzyszył nam wielki stres, szczególnie przed meczami z Rosją i Bułgarią, ale warto było poświęcić się jednemu celowi, wyrzec się wielu przyjemności. My zaufaliśmy trenerowi Raulowi Lozano, a on nam i to był jeden z elementów sukcesów polskiej reprezentacji.
Łukasz Kadziewicz: Byliśmy dobrze przygotowani. Nie wiedzieliśmy tylko na co nas stać, nie mieliśmy przetarcia, tylko mecze z Kubą. Teraz jesteśmy pewni siebie. Przed nami kolejna impreza, za rok mistrzostwa Europy, gdzie nie będzie Brazylii, więc teoretycznie powinno być dobrze.
Łukasz Żygadło: Byliśmy zdziwieni, że nasze mecze wywołują tyle emocji w kraju. Śledziliśmy to w internecie, ale nie docenialiśmy rozmiarów zainteresowania. Dzięki za wszystko.
Piotr Gacek: Wszyscy wiedzą o moich problemach zdrowotnych, ale w drużynie nie ma takiego, ktorego nic nie boli. Udowodniliśmy, że jesteśmy świetną drużyną.
Sebastian Świderski: Cieszę się, że utarliśmy nosa tym ktorzy nas krytykowali. Apetyt rósł po kolejnych wygrywanach meczach. Po spotkaniu z Rosją uwierzyliśmy, że możemy wygrać z każdym, ale na Brazylię nie starczyło... jeszcze nie starczyło sił. Na igrzyskach chcemy wziąć rewanż. Nie zawróci nam w głowach ten sukces. Przed mundialem mówiłem, że jedziemy po medal. Nawet brązowy byłby sukcesem. Warto żyć dla takich chwil jak ta dziś.