Kamery sprawdzą, czy był gol

Cztery kamery będą filmowały linię bramkową podczas niedzielnego meczu Udinese - Reggina. W razie wątpliwości sędzia skorzysta z nagrania.

Eksperyment finansuje włoska federacja piłkarska. Cztery kamery zostaną umieszczone 20 m nad chorągiewkami w narożniku boiska. Przez cały mecz będą filmowały bramkę. Obraz zostanie przesłany do komputera. Jeśli sędzia nie będzie pewny czy piłka przekroczyła linię bramkową, może skorzystać z zapisu kamer. - To maszyna. Lepsza od ludzkiego oka i mikrochipów - mówi szef projektu Arcangelo Distante.

Podczas ubiegłorocznych MŚ U-17 umieszczony wewnątrz piłki czip miał dawać sędziemu informację, gdy piłka przekroczy linię bramkową. Odzywał się jednak także, gdy przelatywała nad poprzeczką lub trafiała w boczną siatkę.

Mimo to FIFA postanowiła kontynuować eksperymenty. - W grudniu 2007 r. zdecydujemy, które rozwiązanie jest lepsze, i zmienimy przepisy - powiedział prezydent FIFA Sepp Blatter. Systemy mają być testowane na przyszłorocznych mistrzostwach świata U-20 w Kanadzie i U-17 w Korei Południowej. Kamery będą też rozstrzygać o bramkach strzelonych podczas przyszłorocznych klubowych mistrzostw świata w Japonii.

Według wielu klubów to za mało. - Stawka jest za wysoka. Nie może być tak, że tracimy pieniądze z powodu sędziowskich błędów. Rozwiązanie problemu linii bramkowej to konieczność. Innym krytycznym miejscem jest pole karne. Tego proponowane przez FIFA systemy nie rozwiązują - powiedział wiceprezes Arsenalu David Dein.

Mimo że Blatter popiera eksperymenty z chipem i kamerami, to sprzeciwia się np. wprowadzeniu powtórek wideo, z których sędzia korzystałby w spornych sytuacjach. - Chcemy zachować w piłce element ludzki. Jeśli zaczniemy każdą sporną akcję rozstrzygać na podstawie zapisu wideo, futbol straci spontaniczność. A właśnie z tego powodu jest kochany na całym świecie. Dlatego dopóki ja będę prezydentem, w grę wchodzą tylko kamery skierowane na linię albo piłka z chipem. O innych ulepszeniach nie ma mowy - stwierdził Szwajcar.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.