MŚ w piłce nożnej plażowej - tytuł dla Brazylii

Na legendarnej Copacabanie Brazylijczycy pokonali w finale mistrzostw świata Urugwaj 4:1 i odzyskali tytuł.

Zakochani w każdej odmianie piłki nożnej Brazylijczycy plażówkę zdominowali od początku rozgrywania mistrzostw (1995) - w niedzielę w Rio de Janeiro zdobyli swój dziewiąty złoty medal. Gospodarze bardzo chcieli wygrać, bo rok temu - w pierwszych oficjalnych MŚ - zajęli upokarzające trzecie miejsce. I to na Copacabanie - najsłynniejszej chyba plaży świata i w mekce futbolu, nie tylko plażowego. Wówczas mistrzostwo zdobyli Francuzi, którzy w zespole mieli Erica Cantonę - byłego gwiazdora Manchesteru United. Brazylijczykom nie pomógł snajper Romario.

W tym roku Brazylijczycy gromili rywali w kolejnych meczach (Polaków w grupie pokonali 9:2), ale w półfinale mieli problemy - po pierwszej tercji (gra się trzy części po 12 minut) przegrywali już 2:4 z Portugalią, która wyeliminowała ich w zeszłorocznym półfinale. Trzy bramki strzelił gospodarzom najlepszy snajper światowej plażówki Madjer, ale do końca meczu trafiali już tylko Brazylijczycy. Wygrali 7:4, a w finale czekał Urugwaj, który po karnych wygrał z Francją. Mecz o złoto Urugwajczycy zaczęli w defensywnym ustawieniu 1-3-1 i gospodarze pewnie wygrali 4:1.

W plażówce nie chodzi o precyzję w strzałach, tylko w zagraniach. Bardzo trudnym elementem jest wyciągnięcie piłki stopą (gołą lub w miękkim ściągaczu) z zagłębienia w piasku i - już w powietrzu - skierowanie jej podbiciem do kolegi. A że rozkochani w sztuczkach południowcy instynktownie szukają możliwości do strzelania przewrotką lub innych widowiskowych akcji, to poziom trudności jest jeszcze wyższy.

Kiedy dochodzi do strzału, liczy się już tylko siła. Chociaż zmierzająca do bramki piłka i tak w ostatniej chwili może odbić się od górki piasku i minąć bramkę. Takie figle płatała bramkarzowi Urugwaju, który puścił trzy strzały z wolnych. To zresztą bardzo ciekawe zagrania - obrońcy nie mogą ustawiać muru, tylko rozchodzą się na boki i każdy stały fragment gry kończy się uderzeniem - nawet z 30 m. Nawet, bo boisko ma wymiary 27x36 metrów - czasami strzela się spod własnej bramki.

Polacy zajęli 11. miejsce - to duży sukces, bo federacja istnieje od trzech lat. Jedną z gwiazd polskiej reprezentacji jest brat Marka Saganowskiego - Bogusław.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.