Mecz zapowiada się emocjonująco, jak każdy pojedynek tych drużyn. Ogniwo, mimo że niżej notowane, bo zajmuje po 7 meczach 8. miejsce z dorobkiem 11 punktów, na pewno nie podda się przed meczem faworyzowanej Arce. Gdynianie są na 4. miejscu w tabeli ekstraklasy, ale zajmują tę pozycję tylko dlatego, ze rozegrali zaledwie 6 spotkań. "Buldogi" podobnie jak mistrzowie Polski Budowlani Łódź nie przegrali w rundzie jesiennej żadnego meczu. - Damy im łupnia! - śmieje się Dariusz Komisarczuk, wychowanek Ogniwa, teraz gracz Arki. - Oczywiście, tego meczu też nie możemy przegrać, jeśli się myśli o złocie, nie wolno nam "wtopić". Zagramy w najsilniejszym składzie bo wiemy, że ogniwiacy się na nas zepną - dodaje rugbista Arki.
Arka zagra w roli faworyta a tego nie lubi. Żółto-niebiescy z Gdyni liczą więc na przyzwoitą pogodę. - Modlę się o dobrą aurę, bo wtedy możemy w pełni zademonstrować to, co potrafimy - mówi Komisarczuk. Czyli szybką, widowiskowa grę, dokładne podania piłki i efektowne przyłożenia.
O tym, że Arka dobrze radzi sobie także w...błocie, udowodnił ostatni mecz z Budowlanymi, choć arkowcy wiedzą, że w składzie gości było wielu młodych, niedoświadczonych rugbistów...
Tak się składa, że Ogniwo także ma ochotę wygrać derby. - Powalczymy, choć zdaję sobie sprawę, że będzie bardzo ciężko - mówi Jerzy Jumas, trener Ogniwa. Szkoleniowiec przyznaje, że grząska murawa może być atutem broniącej się drużyny. Taka prawdopodobnie będzie w sobotę, więc należy się spodziewać wyrównanego pojedynku. - Mamy kilka drobnych urazów, ale z Arką zagramy w najsilniejszym na jaki nas stać składzie - dodaje Jumas. Początek sobotniego meczu o godz. 13.30 na stadionie im. Edwarda Hodury w Sopocie.
Gdańska Lechia rozegra w sobotę swój ostatni w tym roku ligowy pojedynek. Tym razem gdańszczanom przyjdzie grać w Krakowie, do którego wyruszają pociągiem już w piątek wieczorem. Biało-zieloni zdają sobie sprawę, że Juvenia u siebie będzie bardzo trudnym przeciwnikiem. - Chcielibyśmy zakończyć rundę z "oczkiem" na koncie, czyli z dorobkiem 21 punktów - mówi wiceprezes RC Lechia Piotr Piotrowski. Do realizacji celu gdańskim "Lwom" brakuje trzech punktów, które chcą przywieźć z Krakowa.