Złotka przegrały z Japonia 1:3

W ostatnim meczu grupowym Polki przegrały z Japonią 1:3. - Oddajemy sety przez swoje błędy - mówi w jednej z przerw trener Ireneusz Kłos. To trafne podsumowanie tego meczu, kilka dokładniej rozegranych piłek wystarczyłoby, by Złotka wciąż liczyły się w walce o medale.

Relacja na żywo "Z czuba"

Teraz przed Polakami druga runda. Tylko zwycięstwa nad Kubą, Włochami, Serbią i Czarnogórą oraz Turcją i korzystne wyniki innych meczów, mogą dać "Złotkom" awans do półfinału.

Japonki słabsze niż Tajwan

Japonki okazały się przeciwnikiem słabszym od Tajwanu. Chinki z Formozy lepiej broniły w polu, silniej atakowały, popełniały mniej niewymuszonych błędów i dysponowały trudniejszą zagrywką. Polki natomiast znów popełniały proste błędy w rozegraniu i to one zdecydowały o porażce.

Partia rozpoczynająca mecz układała się początkowo po myśli Polek. Przed pierwszą przerwą techniczną drużyna Ireneusza Kłosa zdobyła 4 punkty z rzędu i prowadziła 8:6, a potem nawet 11:8. Szybko jednak przewaga została roztrwoniona. Pięć straconych punktów z rzędu sprawiło, że to rywalki schodziły na drugą przerwę techniczną z przewagą 16:13.

Japonki miały już cztery punkty przewagi (19:15), by stracić kolejnych 5. Wydawało się, że w końcu Złotka zyskały właściwy rytm. Niestety, nic bardziej mylnego. W kluczowych momentach partii, to rywalki zdobyły cztery punkty z rzędu i wygrały 25:22.

"Bebechy mi się przewracają"

W drugim secie na pierwszą przerwę techniczną znowu Polki schodziły prowadząc 8:6. - Mocna zagrywka. Odrzucamy ich od siatki. Wtedy mamy szansę na blok, albo wyblok i kontrę. Tak cały czas - radzili polscy trenerzy naszym zawodniczkom.

Po przerwie Polki straciły dwa punkty i znów był remis. Potem Polki prowadziły 12:9, by oddać cztery kolejne punkty. Powtarzała się historia z pierwszej partii. Nawet przewaga Japonek przy drugiej przerwie technicznej była identyczna 16:13.

- Oddajemy sety przez własne błędy - narzekał na zawodniczki trener Ireneusz Kłos.

Reprymendy i pokrzykiwania zawodniczek na siebie pomogły, bo Polki nie tylko odrobiły trzy punkty straty, ale wyszły też na prowadzenie 23:21. Rywalki wyrównały, ale 24 punkty zdobyły Polki dzięki fantastycznej obronie Pauliny Maj i skutecznemu atakowi Anny Podolec. Potem były remisy: 24:24, 25:25, 26:26, 27:27, 28:28. Polki nie wykorzystały czterech setboli, Japonki jednego - wygrały za drugim razem: 30:28.

- Bebechy mi się przewracają, gdy widzę, w jaki sposób dogrywamy piłki do siatki. To przecież podwójna strata punktów. Piłka, która musi być dla nas, jest dla przeciwnika - żalił się poprzedni trener "Złotek" Andrzej Niemczyk w studiu Polsatu.

- Ta piłka w dograniu - jak mówił Hubert Wagner - nie ma serca, nie ma duszy. Podbita jest byle jak. Przegrywamy przez proste błędy, przez brak precyzji - stwierdził natomiast były zawodnik, a obecnie trener Wojciech Drzyzga.

Wygrany set i koniec marzeń

Trzeci set zaczął się tak, że wydawało się, iż jest już po emocjach. Szybkie prowadzenie Japonek pięcioma, sześcioma punktami, nie wskazywało na to, że "Złotka" mają jeszcze jakieś szanse na nawiązanie walki. A jednak. Polki odrobiły straty (19:19) i doprowadziły do nerwowej końcówki. Polki znów miały cztery piłki setowe i je zmarnowały! Dopiero za piątym razem, gdy atakująca rywale trafiła w aut udało się zwycięsko zakończyć partię.

Czwarta partia rozpoczęła się znowu od wysokiego prowadzenia Japonii 8:2. Nasze zawodniczki zdołały jednak zbliżyć się do rywalek. Tym razem Azjatki nie popełniły błędu z poprzedniej części meczu, szybko odzyskały kontrolę nad grą. Zdobyły pięć punktów z rzędu i nie straciły prowadzenia. Wygrały 25:18.

Najlepsza w naszym zespole była znów Anna Podolec, która na swoje barki wzięła prowadzenie gry w ataku. Dobrze grała w obronie Mariola Zenik. Dobre okresy miała też Natalia Bamber. Zawiodły, szczególnie w przyjęciu, bardziej doświadczone zawodniczki.

- Zabrakło chłodnej głowy i rozwagi w końcówkach setów - powiedział trener Ireneusz Kłos. - Szkoda, zwłaszcza tego drugiego seta, ale taka jest siatkówka. W niedzielę też nie zawsze szczęście było po naszej stronie. Kolejny raz potwierdza się prawda, że nie potrafimy grać z zespołami azjatyckimi. Jednak jeszcze nie złożyliśmy broni, dziewczyny pokazały, że będą walczyć i o to chodzi.

W poniedziałek reprezentacja Polski przenosi się do Nagoi, gdzie 8 listopada zmierzy się w pierwszym meczu drugiej fazy mistrzostw świata z drużyną Włoch.

- Po przyjeździe do Nagoi czeka nas odbudowa siły - dwie godziny na siłowni powinny podbudować nasze nadwątlone siły. Poza tym do meczu z Włoszkami będzie czas na regenerację, odpoczynek i precyzyjne układanie taktyki - dodał Kłos.

Polska: Bełcik (7 pkt), Podolec (25), Skowrońska-Dolata (3), Liktoras (10), Rosner (11), Bamber (7), Zenik (l) oraz Mirek (3), Maj, Pycia (5).

Japonia: Takeshita, Miyuki Takahashi (19), Sugiyama, Araki,

Kimura (17), Oyama, Suguyama (libero) oraz Midori Takahashi, Ino

Wyniki ostatniej serii meczów:

Grupa A (Tokio)

Tajwan - Kostaryka 3:0 (25:10, 25:18, 25:12)

Korea Południowa - Kenia 3:0 (25:13, 25:13, 25:12)

Polska - Japonia 1:3 (22:25, 28:30, 28:26, 18:25)

Grupa B (Sapporo)

Niemcy - Chiny 3:1 (20:25, 25:18, 25:21, 25:23)

Azerbejdżan - Meksyk 3:0 (25:14, 25:10, 25:16)

Rosja - Dominikana 3:1 (25:17, 20:25, 25:18, 25:19)

Grupa C (Kobe)

Brazylia - Kamerun 3:0 (25:13, 25:14, 25:8)

USA - Portoryko 3:0 (25:14, 25:16, 25:15)

Holandia - Kazachstan 3:2 (25:18, 27:29, 25:18, 22:25, 15:13)

Grupa D (Nagoja)

Serbia i Czarnogóra - Turcja 3:0 (25:13, 25:14, 25:8)

Kuba - Peru 3:2 (22:25, 25:16, 17:25, 25:16, 15:10)

Włochy - Egipt 3:0 (25:17, 25:7, 25:10)

Końcowe tabele po I rundzie

W kolejnych kolumnach (po nazwie drużyny) - liczba dużych punktów, zwycięstwa, porażki, małe punkty zdobyte, małe punkty stracone, stosunek małych punktów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.