W Sosnowcu myślą o nowym Stadionie Ludowym

Dwie nowoczesne, strzeliste trybuny, wyrastające tuż za bramkami. Sala rozgrzewkowa, podgrzewana i automatycznie nawadniana murawa, jupitery - tak ma wyglądać wyremontowany Stadion Ludowy w Sosnowcu

Idea budowy nowego stadionu Zagłębia Dąbrowskiego odchodzi w zapomnienie. Miał to być wspólny projekt kilku zagłębiowskich gmin, który zrodził się wraz z pomysłem, by region wystartował w wyścigu o organizację spotkań Euro 2012. - Koncepcja może i nie upadła, ale moim zdaniem jej realizacja jest mało realna. Dostrzegam wiele przeszkód, a najważniejsza wiąże się z utrzymaniem takiego stadionu. Jaki interes w łożeniu na taki obiekt ma Będzin czy Dąbrowa Górnicza, skoro na co dzień będzie tam głównie rywalizować drużyna z Sosnowca? - pyta Zbigniew Drążkiewicz, dyrektor sosnowieckiego MOSiR-u.

Właściciel wie, kiedy grają

Nowy stadion rozwiązałby natomiast problem spornych gruntów, na których położony jest Ludowy. Na płycie boiska, a nawet pod trybuną główną, znajdują się bowiem działki, które jeszcze w latach 50. ówczesna władza zabrała mieszkańcom Szopienic pod budowę obiektu. Ci walczą teraz o swoje. Dysponują prawomocnymi wyrokami sądów i żądają wysokich odszkodowań. Przy sosnowieckim Urzędzie Miejskim działa specjalny zespół negocjatorów, który ma doprowadzić do rozwiązania problemu. Rozmowy idą jednak opornie. Z naszych informacji wynika, że właściciele gruntów żądają około 180 tys. zł za rok, a miasto jest skłonne zapłacić taką kwotę, ale za 10 lat dzierżawy. - Teraz, gdy dysponuję wyrokiem Sądu Apelacyjnego, jestem spokojny o finał tej sprawy. Miasto musi zapłacić, to tylko kwestia czasu. Zdarza się, że zaglądam na Ludowy i patrzę na "swoje". Na mecze nie chodzę, ale wiem, kiedy grają, bo krzyk kibiców słychać na moim podwórku w Szopienicach - mówi Piotr Moj.

Bogumił Roj, inny właściciel działki na Ludowym, nie chce mówić na ten temat. - Mam swojego pełnomocnika. On zajmuje się sprawą - ucina rozmowę.

Zburzą łuki

Remont dwóch kolejnych sektorów, budowa zadaszenia, montaż jupiterów, a także podgrzewanej murawy to niebagatelny wydatek około 15 mln zł. - Te koszty są ujęte w planowanym budżecie na przyszły rok. Czy zostaną zrealizowane, dowiemy się w grudniu. Nie ukrywam, że to duża suma - tyle wynosi budżet MOSiR-u na cały rok! - podkreśla Drążkiewicz.

Pieniędzy (około 3-4 mln) na pewno nie zabraknie na montaż jupiterów. Ich budowa prawdopodobnie rozpocznie się jednak dopiero, gdy Zagłębie zapewni sobie... awans do ekstraklasy. - Liczymy, że w PZPN-ie wezmą pod uwagę, że klub z Sosnowca nie grał w elicie przez kilkanaście lat i jeżeli będzie taka potrzeba, dostaniemy okres przejściowy na realizację wymogów licencyjnych. A jeżeli związek nie pójdzie nam na rękę? O grze na Śląsku nie ma nawet co myśleć, kibice się na to nie zgodzą. Może Kraków? - zastanawia się dyrektor.

Najlepszy scenariusz dla Sosnowca jest taki, że miasto otrzyma 20 mln zł ze środków unijnych ujętych w programie wojewódzkim. Jest już pomysł, jak je wydatkować! Zostałaby całkowicie zmieniona niecka stadionu. Łuki za obiema bramkami byłyby zrównane z ziemią, a w ich miejsce powstałyby dwie wysokie trybuny przylegające do linii końcowej boiska.

Pod trybuną od strony zegara powstałyby wtedy sala sportowa i nowoczesne zaplecze socjalne. Pieniędzy bez problemu starczyłoby też na zadaszenie trybuny głównej, oświetlenie i podgrzanie automatycznie nawadnianej murawy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.