Przed meczem Lecha w Łęcznej

- Wydaje mi się, że mamy lepszy zespół - nie kryje drugi trener Lecha Poznań Marek Bajor przed starciem ?Kolejorza? z Górnikiem w Łęcznej.

O ile dostać się do Łęcznej jest najtrudniej, bo to najdalszy z wyjazdów Lecha Poznań w tym sezonie (ok. 500 km), to jednak o punkty powinno być tu najłatwiej spośród wszystkich gier wyjazdowych. Drugi trener Marek Bajor wypowiada zatem pełne kurtuazji formułki w stylu: - Nikogo nie lekceważymy.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie wątpi jednak w to, że Lech jest faworytem tego meczu i powinien sobie poradzić, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę niedawny remis Górnika Łęczna z Wisłą Kraków.

Niedawno też trener Franciszek Smuda mówił, że sytuacja, w której Lech występuje w roli faworyta, pod względem psychologicznym jest bardzo niekorzystna. Było tak już w Grodzisku Wlkp. i skończyło się porażką "Kolejorza". Mimo tego meczu w tym sezonie Lechowi jednak nieźle wiedzie się na wyjazdach. Ma na nich taki sam dorobek, jak w meczach u siebie. - Straciliśmy u siebie sporo punktów, więc musimy je odrabiać na wyjazdach - tak widzi tę sytuację Marek Bajor. - Podobnie traktujemy mecz z Łęczną. Chcemy odzyskać to, co straciliśmy u siebie z Bełchatowem.

Bajor przyznaje, że za dobrze nie zna Górnika Łęczna. - Ich trener Krzysztof Chrobak, który prowadzi drużynę od niedawna, mówił mi, że jest tam spory potencjał, ale trzeba z niego dopiero coś wykrzesać - opowiada. - Wygląda na to, że Górnik chce jakoś dotrwać do zimy i wtedy się wzmocnić.

Na razie Łęczna zajmuje solidne, ostatnie miejsce w tabeli z jednym tylko zwycięstwem - u siebie, z Arką Gdynia. Gdyby Lech powiększył jej dorobek, na pewno naraziłby się na ostrą krytykę. - Wydaje się, że mamy jednak lepszy zespół - uważa Bajor.

W jego zespole zabraknie jednak pauzującego za kartki Bartosza Bosackiego, którego zastąpi Dawid Kucharski. Na prawą pomoc wraca Zbigniew Zakrzewski i to niezależnie od udanego, choć nieco szaleńczego występu Marcina Kikuta w ostatnim meczu z GKS Bełchatów. - Jestem realistą. Nawet jeśli zagrałem dobrze z Bełchatowem, to wiem, że Zbyszek Zakrzewski grał wiele dobrych meczów wcześniej - mówi Kikut. - Dalej zatem będą czekał na możliwość gry od pierwszej minuty. A niewykorzystana sytuacja bramkowa z ostatniego meczu już mi się nie śni po nocach. Dobrze sypiam.

W pierwszej jedenastce zagra też zapewne Arkadiusz Bąk, który bardzo dobry występ w Szczecinie przeciw Pogoni zastąpił następnie nieudanym meczem z Bełchatowem. - Grał z kontuzją i chyba ambicja nieco go poniosła, że zgłosił gotowość do gry - usprawiedliwia go trener Bajor. W pełni sił jest też już Peruwiańczyk Henry Quinteros. Do Łęcznej pojedzie też Marcin Zając, który nie jest jednak do końca zdrowy. Kadra Lecha na ten mecz liczy jednak tylko 16 piłkarzy.

Piłkarzem obecnego Lecha Poznań, który strzelił już bramkę w Łęcznej jest Piotr Reiss. Było to jednak dawno temu, 12 listopada 1997 r. w meczu Pucharu Polski, który "Kolejorz" wygrał rzutami karnymi.

Ligowe mecze Lecha Poznań w Łęcznej:

W długą podróż do Łęcznej zespół Lecha wyrusza już dziś o godz. 8 rano. Zatrzyma się na krótko w Spale. Co ciekawe, potem poznaniacy zatrzymają się w Lublinie i to na obiekcie lubelskiego Motoru trenować będą przed spotkaniem. Do Łęcznej przyjadą dopiero tuż przed meczem.

400 osób do Łęcznej?!

Szykuje się rekordowy wyjazd do Łęcznej. Mimo znacznej odległości, bilety na specjalny, sobotni pociąg kupiło już 360 osób. - Zostało nam jeszcze 40 biletów - mówi Krzysztof Markowicz, opiekujący się fanklubami Lecha. - Jeszcze kilka lat temu wyjazd tylu kibiców "Kolejorza" na drugi końcu Polski byłby nie do pomyślenia - dodaje.

Cena przejazdu w obie strony wynosi 50 zł, do tego trzeba doliczyć 15 zł na bilet na mecz. Bilety oraz wejściówki można kupować w sklepie "Tifo" przy ul. Ratajczaka 34.

4 października o godz. 16.30 piłkarze Lecha Poznań rozegrają sparingowy mecz z Warta Śrem na jej boisku. Ten mecz ma być wyrazem uznania dla bardzo aktywnego fanklubu kibiców "Kolejorza" rodem ze Śremu.

Copyright © Agora SA