Pereiro i zwycięzca etapu Niemiec Jens Voigt pojawili się na mecie najdłuższego etapu (230 km) blisko pół godziny (bez trzech sekund) przed peletonem. W powojennej historii wyścigu większą przewagę zyskał jedynie Erik Dekker. W 2001 roku w Pontarlier główna grupa miała 35.54 straty do Holendra. Wtedy było zimno, wiał porywisty wiatr. Organizatorzy musieli wziąć to pod uwagę, bo gdyby trzymali się ściśle regulaminu, zdyskwalifikowaliby peleton, w tym jadącego po trzecie zwycięstwo Lance'a Armstronga, za przekroczenie limitu. W sobotę w Montélimar potworny upał (44 stopnie na mecie!) był tylko częściowym wytłumaczeniem, że nikt nie chciał gonić. Kamery pokazywały dobrze bawiących się rozmowami między sobą i przez telefony komórkowe kolarzy.
- Nie mogłem nawet marzyć o żółtej koszulce. Myślałem najwyżej o zwycięstwie etapowym - mówił Pereiro na mecie. Ucieczka z jego udziałem zaczęła się niewinnie, zresztą jak większość. Na 21. kilometrze odjechało pięciu zawodników, teoretycznie nieliczących się w klasyfikacji generalnej. W takich wypadkach liderzy dają wolną rękę uciekinierom nawet do końca etapu, ale w sobotę wodzowie wyścigu chyba przesadzili. Pozwolili na awans do czołówki kolarzowi, który w dwóch ostatnich TdF zajmował miejsce w pierwszej dziesiątce. A teraz prowadzi!
Ale Hiszpan - pierwszy od czterech lat lider TdF z tego kraju - nie ma złudzeń. - Trzeba twardo stąpać po ziemi. Jeśli Floyd Landis będzie chciał odzyskać koszulkę lidera, zrobi to, kiedy tylko będzie chciał - stwierdził Pereiro.
Dla odmiany w niedzielę uciekający wygrali z maleńką przewagą siedmiu sekund nad czołówką. Trzecie zwycięstwo w tym roku odniósł Francuz Pierrick Fédrigo. Na finiszu wyprzedził Włocha Salvatore Commesso. Obaj uciekali wraz z czwórką innych kolarzy niemal przez 140 km. Po 100 km wspólnej jazdy trzech zawodników poślizgnęło się na zakręcie. Hiszpan David Canada upadł pierwszy, wytarł sobą asfalt przez kilka metrów. O niego zawadził Niemiec Matthias Kessler i przeleciał przez barierkę. Potem z drogi wypadł Belg Rik Verbrugghe. Canada złamał obojczyk, Verbrugghe, który zakrwawiony długo nie podnosił się z ziemi, złamał nogę. Kessler pojechał dalej.
Do zmian w klasyfikacji generalnej nie doszło. W poniedziałek dzień przerwy, jutro zaczynają się Alpy i jazdy na niby dla najlepszych - jak w sobotę - już nie będzie.
1. Pierrick Fedrigo (Francja/Bouygues Telecom) 4:14.23
2. Salvatore Commesso (Włochy/Lampre) ten sam czas
3. Christian Vande Velde (USA/Team CSC) strata 3 s
4. Christophe Moreau (Francja/AG2R)
5. Georg Totschnig (Austria/Gerolsteiner)
6. Stefano Garzelli (Włochy/Liquigas)
7. Cristian Moreni (Włochy/Cofidis)
8. George Hincapie (USA/Discovery Channel)
9. Cadel Evans (Australia/Davitamon - Lotto)
10. Aleksander Boczarow (Rosja/Credit Agricole) wszyscy strata 7 s
1. Oscar Pereiro (Hiszpania/Caisse d'Epargne) 64:05.04
2. Floyd Landis (USA/Phonak) strata 1.29
3. Cyril Dessel (Francja/AG2R) 1.37
4. Denis Mienszow (Rosja/Rabobank) 2.30
5. Cadel Evans (Australia/Davitamon - Lotto) 2.46
6. Carlos Sastre (Hiszpania/Team CSC) 3.21
7. Andreas Kloeden (Niemcy/T-Mobile) 3.58
8. Michael Rogers (Australia/T-Mobile) 4.51
9. Juan Miguel Mercado (Hiszpania/Agritubel) 5.02
10. Christophe Moreau (Francja/AG2R) 5.13