Nadal królem Paryża

Hiszpan Rafael Nadal pokonał w finale Rogera Federera 1:6, 6:1, 6:4, 7:6 i po raz drugi z rzędu wygrał Rolanda Garrosa.

Potwierdziło się, że Federer po prostu nie umie grać z Nadalem. Szwajcar, który stał przed szansą na skompletowanie pierwszego od 37 lat Wielkiego Szlema (nieklasycznego, Rod Laver w 1969 r. wygrał wszystkie cztery turnieje w jednym roku), kompletnie zawalił w swoim najważniejszym tegorocznym meczu.

A zaczął idealnie - szybko wygrał pierwszego seta 6:1. Wydawało się, że znalazł sposób na potężnego i niezwykle szybkiego Hiszpana. Narzucił mu swój styl, tak jak jeszcze przed startem Rolanda Garrosa radził mu Stefan Edberg, mieszał grę - atakował przy siatce, ale wtedy kiedy uznał, że lepiej zostać na linii, nie ruszał się z niej i sprytnie kontratakował.

Sen prysł w drugim secie, gdy okazało się, że to nie Federer znalazł sposób na Nadala, lecz 20-letni Hiszpan nie zdążył na dobre się rozgrzać. Gdy jego lewa ręka wreszcie znalazła swój zwykły rytm uderzeń wysokokalibrowej armaty, wszystko wróciło do normy. Nadal dobiegał do niemal do każdej piłki i seriami uderzał na bekhend Szwajcara, który na dodatek zaczął się mylić. Tak jak w ich ostatnich meczach w Monte Carlo czy Rzymie Federer sprawiał wrażenie zdenerwowanego - psuł nawet proste piłki. Od drugiego seta Nadal w pełni kontrolował już wydarzenia na korcie. W czwartym secie Federer szczęśliwie (po błędach Nadala) zdołał doczołgać się do tie-breaku, ale Hiszpan nie miał ochoty na piąty set.

Gdy było już po wszystkim, Nadal padł na ziemię, po chwili uściskał dłoń Szwajcara, którego pokonał już po raz czwarty w tym roku (i szósty w ogóle), i popędził w trybuny, by wyściskać się z rodziną - trenującym go wujkiem Tonim i znanym z występów w Barcelonie drugim wujkiem Miguelem Angelem Nadalem.

- Rafa wygrał zasłużenie. Był po prostu lepszy - powiedział po meczu Federer. Szwajcar nie radzi sobie z Nadalem, ale patrząc z boku na jego tenis, widać poprawę w grze na mączce, która nigdy nie była atutem zawodników lubiących ofensywę. Mimo bolesnych porażek z Nadalem Federer odnotował najlepszy w karierze sezon na kortach ziemnych. W każdym turnieju, w którym grał, doszedł do finału. Bez dwóch zdań jest najlepszym po Nadalu specjalistą od mączki na świecie, czego nigdy nie dało się powiedzieć np. o Pecie Samprasie. - W zeszłym roku odpadłem w półfinale, teraz w finale, popracuję i może uda się za rok - dodaje więc Szwajcar.

Nadal jest pierwszym od 2001 r. (Gustavo Kuerten) zawodnikiem, któremu udało się wygrać dwa razy z rzędu. - Ten tytuł smakuje dużo lepiej niż poprzedni, bo było trudniej go zdobyć - powiedział Hiszpan, który słynie z przesadnej wręcz skromności w opisywaniu własnych sukcesów.

Nadal, jeśli chodzi o nawierzchnię ziemną, jest na razie wyraźnie lepszy od Federera. Jeśli rozwoju jego kariery nie zatrzyma kontuzja lub - jak chcą złośliwi - wpadka dopingowa (francuska prasa podejrzewa go o nielegalne wspomaganie), może w przyszłości pretendować do miana jednego z największych zawodników w historii. Już ma na koncie jeden niewiarygodny rekord - 60 wygranych meczów bez porażki na mączce i na dokładkę dwa triumfy w Roland Garros. I to jako 20-latek! Aby Nadal stał się najlepszym zawodnikiem w dziejach na czerwonej mączce, musiałby jednak wygrać we French Open jeszcze pięć razy. Na razie królem Paryża jest bowiem legendarny Björn Borg, który nad Sekwaną wygrywał sześciokrotnie, a na dokładkę zwyciężył też pięć razy (i to z rzędu) na Wimbledonie.

Różnica między Nadalem i Federerem polega też na tym, że ten pierwszy ze swoim stylem gry niemal na pewno nie wygra nigdy Wimbledonu, natomiast szanse Federera na przyszłe zwycięstwo w Paryżu są całkiem spore.

6-1 to aktualny bilans meczów Nadal - Federer

4 razy Federer przegrał z Nadalem tylko w tym roku. To jedyne porażki Szwajcara w oficjalnych meczach od stycznia

60 meczów z rzędu wygrał Nadal na nawierzchni ziemnej. Poprzedni rekord z 1977 r. pobił już o 7 meczów!

0 spotkań w Paryżu przegrał Nadal (na 14). W zeszłym roku wygrał w debiucie. W tym roku też nikt go nie zatrzymał

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.