Nadal z Federerem w finale Roland Garros

Roger Federer ma już tylko jedną przeszkodę w drodze po pierwszy od 37 lat Wielki Szlem. W niedzielnym finale czeka na niego Rafael Nadal.

- Nie mogę dalej grać. Wycofuję się - powiedział Argentyńczyk David Nalbandian sędziemu w trzecim secie piątkowego półfinału z Federerem. Skreczował z powodu naciągnięcia mięśni brzucha.

Rozstawiony z trójką Argentyńczyk może mówić o wielkim pechu, bo na początku spotkania grał fantastycznie. W 30 minut, posyłając piłki niemal non stop na bekhend Federera, wygrał pierwszego seta 6:3, a w drugim wyszedł na prowadzenie 3:0. Szwajcar był w dołku, ruszał się ospale, zdarzały mu się banalne błędy (kilka razy z rzędu trafiał piłkę ramą rakiety), nie mógł odnaleźć swojego rytmu. Znalazł go jednak w najbardziej potrzebnym momencie. Od stanu 0:3 drugi set był już popisem Szwajcara, który dostał owacje na stojąco za magiczne zagranie tyłem z półobrotu (wygrał tę piłkę!) i kilka innych świetnych akcji. W trzecim secie Nalbandian zmagał się nie tyle z Federerem, ile z kontuzją. Skończyło się na 3:6, 6:4, 5:2 i Szwajcar po raz pierwszy w karierze cieszył się z awansu do paryskiego finału.

- Nagle poczułem ból. Kontuzja dokuczała mi już w poprzednich meczach, ale tym razem nie byłem w stanie grać - powiedział Nalbandian. - David na początku grał genialnie, myślałem nawet, że przegram, ale poprawiłem grę i wszystko dobrze się skończyło - stwierdził z ulgą Federer.

24-letni Szwajcar stanie w niedzielę u bram tenisowego raju. Jeśli uda mu się wygrać z Rafaelem Nadalem, który w drugim półfinale pokonał Chorwata Ivana Ljubicicia, to jako trzeci tenisista w historii zdobędzie Wielkiego Szlema. Po raz ostatni cztery najważniejsze imprezy tenisowe z rzędu wygrał w 1969 r. legendarny Australijczyk Rod Laver (wcześniej także Don Budge). Szlem Federera nie byłby jednak klasyczny, bo Laver zwyciężał w jednym roku kalendarzowym, a Szwajcar Wimbledon i US Open wygrał w 2005 r. (w tym roku - Australian Open).

Na drodze Federera stoi już tylko jedna przeszkoda - zdaniem wielu - nie do przejścia. To Rafael Nadal, potężnie umięśniony 20-letni Hiszpan, który w Paryżu broni tytułu sprzed roku, a z Federerem umie wygrywać jak nikt inny. Zwyciężył w aż pięciu z sześciu pojedynków ze Szwajcarem! Na czerwonej mączce jest niepokonany od 59 meczów! - To finał marzenie. Rafael to faworyt, ale myślę, że jestem wreszcie w stanie go pokonać - mówi Szwajcar.

Dziś o 15 finał kobiet (relacja w Eurosporcie). Justine Henin-Hardenne zmierzy się ze Swietłaną Kuzniecową. Faworytką jest Belgijka, która wygrała w Paryżu już dwukrotnie - w 2003 i 2005 r.

Roland Garros (pula nagród 14,2 mln euro). Półfinały mężczyzn: R. Federer (Szwajcaria, 1) - D. Nalbandian (Argentyna, 3) 3:6, 6:4, 5:2 - krecz Nalbandiana.

R. Nadal (Hiszpania, 2) - I. Ljubicić (Chorwacja, 4) 6:4, 6:2, 7:6 (9-7).

Radwańska w finale!

Do drugiego w karierze juniorskiego finału Wielkiego Szlema awansowała Agnieszka Radwańska. 17-letnia Polka, która przed rokiem triumfowała w Wimbledonie, łatwo (51 min) wygrała w piątek w półfinale z Czeszką Kateriną Vankovą 6:2, 6:1. Rozstawiona z dwójką krakowianka zagra w niedzielnym finale z numerem jeden turnieju - Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową. Jeśli Radwańskiej uda się wygrać, będzie pierwszą Polką, która wygra Roland Garros. Do tej pory polscy juniorzy zwyciężali jedynie w Australian Open (Magdalena Grzybowska) i Wimbledonie (oprócz Radwańskiej Aleksandra Olsza).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.