Pierwszy krok Hurricanes po Puchar Stanleya

Fatalny błąd bramkarza Edmonton Oilers Ty Conklina 31 s przed końcem pierwszego meczu finału NHL spowodował, że Carolina Hurricanes wygrali 5:4.

Spotkanie rozgrywane w Raleigh, stolicy Karoliny Płn., miało dramatyczny przebieg. Goście z Edmonton świetnie zaczęli, pod koniec drugiej tercji wygrywali już 3:0. Zawodników Petera Laviolette'a obudził z letargu gol kapitana Hurricanes Roda Brind'Amoura, a po 10 minutach ostatniej części gospodarze prowadzili już 4:3 (dwa gole Raya Whitneya i jeden Justina Williamsa).

Siedem minut przed końcem wyrównał Alesz Hemsky, a chwilę później doszło do kluczowej akcji meczu - na bramkę Oilers nacierał Andrew Ladd, a jadący za nim obrońca gości Marc-Andre Bergeron, zamiast rywala od bramki odsunąć, pchnął go w kierunku swojego bramkarza. Efektem była kontuzja świetnego w tym meczu pierwszego golkipera zespołu z Edmonton Dwayne'a Rolosona (uraz prawego kolana, pierwsze prognozy mówią o wyłączeniu z gry do końca finału).

Do bramki wjechał rezerwowy bramkarz Ty Conklin (pierwszy raz na lodzie w play-off). W ostatniej minucie zjechał za bramkę, próbując zagrać krążek do obrońcy. Ale zrobił to tak, że krążek trafił wprost na kij nadjeżdżającego Brind'Amoura, który wpakował go do pustej bramki, strzelając decydującego gola. - Ale nikt w naszej szatni nie był zadowolony z tego, jak graliśmy - podsumował słaby styl gry zwycięzców trener Laviolette.

Największym bohaterem Hurricanes był bramkarz Cam Ward. Debiutujący w tym sezonie w NHL golkiper obronił 34 strzały, w tym w nieprawdopodobny sposób zatrzymał dwa uderzenia Shauna Horcoffa z najbliższej odległości. Gdyby jednak wygrali Oilers, bohaterem meczu byłby ich obrońca Chris Pronger, który jako pierwszy zawodnik w historii NHL wykorzystał rzut karny w finale (podwyższył na 2:0 w drugiej tercji). Poprzednie dziewięć takich akcji w historii walki o Puchar Stanleya było nieudanych.

Rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw - drugie spotkanie odbędzie się dzisiaj w nocy. Transmisja w Polsacie Sport Ekstra (początek o północy).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.